Reklama

Wizualne piękno miesza się z kiczem

W "Popiołach czasu: Powrocie" Wong Kar-wai odwołuje się do wschodniego kina sztuk walki. Przedstawia losy wojowników szukających pieniędzy i sławy. Ale nie należy się spodziewać filmu akcji. Reżyser wykorzystuje popularną konwencję, by opowiedzieć o niespełnionej miłości i zmaganiu się człowieka z własną pamięcią.

Publikacja: 11.02.2009 21:57

"Popioły czasu: Powrót"

"Popioły czasu: Powrót"

Foto: Materiały Promocyjne

Fabuła jest epizodyczna. Scenariusz tworzy zbiór sentencji na temat życia, które Kar-wai zaczerpnął z chińskiego almanachu astrologicznego. Całość zilustrował malarskimi zdjęciami autorstwa stałego operatora Christophera Doyle'a.

Chwilami film porywa wizualnym pięknem. Wojownicy przemierzają piaski pustyni brzoskwiniowego koloru na tle lazurowego nieba. Sylwetki szermierzy rozmazują się na ekranie podczas walk, co zamienia starcia mężczyzn w wirującą konstelację barw. Jednak ich intensywność w połączeniu ze zbyt melodramatycznym i ckliwym nastrojem opowieści sprawia, że film przekracza granicę kiczu.

"Popioły czasu" powstały w 1994 roku, ale Kar-wai nie był zadowolony z rezultatu. Po 14 latach przemontował całość i dodał nową oprawę muzyczną. Dla miłośników reżysera to lektura obowiązkowa, choć film nie dorównuje "Chunking Expressowi" ani "Spragnionym miłości".

 

 

Reklama
Reklama
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Film
Łukasz Palkowski: Seriale zacierają granice
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama