Jak błazen ograł prezydenta

Film "Frost/Nixon" wciąga dzięki przemianie bohaterów. Próżny showman przeistacza się w dociekliwego dziennikarza, a cyniczny polityk odzyskuje twarz. Grę aktorów ogląda się z przyjemnością

Publikacja: 13.02.2009 00:42

Jak błazen ograł prezydenta

Foto: UIP

Peter Morgan jest dziś jednym z najlepszych scenarzystów w Wielkiej Brytanii. Jednak kilka lat temu, nim otrzymał nagrodę BAFTA za scenariusz do „Ostatniego króla Szkocji” i nominację do Oscara za „Królową”, miał serdecznie dość pisania dla kina. Był gotów skoczyć na bungee lub rozpocząć ostry trening górskiej wspinaczki. W końcu zamiast tych forsownych zajęć skupił się na sztuce inspirowanej wywiadem Davida Frosta z Richardem Nixonem.

Cykl czterech rozmów brytyjskiego dziennikarza z byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych przyciągnął w 1977 roku przed telewizory 45 milionów widzów. To do dziś niepobity rekord oglądalności programów publicystycznych. Na tej podstawie Morgan napisał dramat o pojedynku dwóch osobowości. Sztuka zrobiła najpierw furorę w Londynie, a później na Broadwayu. Aż w końcu upomniało się o nią kino. Morgan przerobił ją na scenariusz filmowy, a reżyserię powierzył Ronowi Howardowi. Jest 1974 rok. W orędziu do narodu Richard Nixon (Frank Langella) informuje o rezygnacji z powodu afery Watergate, ale nie ma w nim skruchy ani poczucia winy za jej tuszowanie.

Imponujące wyniki oglądalności orędzia przykuwają uwagę Davida Frosta (Michael Sheen). Kariera tego showmana i playboya powoli przygasa. Choć nadal prowadzi programy rozrywkowe w Anglii i Australii, stracił show w USA. Wywiad z Nixonem jest dla niego szansą powrotu na szczyt. Prezydent odmawia. Ale ostatecznie potrzeba bycia w centrum wydarzeń okazuje się silniejsza. Dochodzi do pojedynku...

Spotkanie oko w oko ma być retorycznym fajerwerkiem. Frost chce rozmawiać z Nixonem o hobby, życiu na emeryturze, a przy okazji zahaczyć o Wietnam i Watergate. Niespecjalnie przygotowuje się do rozmów. Dla prezydenta jest to komfortowa sytuacja – na tle błaznującego Frosta może się kreować na męża stanu. Jednak obaj zmagają się z niskim poczuciem własnej wartości, chcą się sprawdzić, pokazać z lepszej strony. Dlatego – w ferworze starcia – tych dwóch egotyków nagle wychodzi ze swoich ról. Frost z bawidamka przeobraża się w zdeterminowanego dziennikarza. Czuje, że pokona Nixona, jeśli przyciśnie go w sprawie Watergate. Zaskoczony prezydent próbuje się bronić, ucieka od odpowiedzialności. Ale w końcu zrozumie, że rozmowa z Frostem jest okazją, by publicznie zrzucić z siebie ciężar winy.

Ron Howard rozgrywa fabułę w konwencji dokumentu. Oglądamy kulisy przygotowań do wywiadu, jego przebieg, a także sfingowane relacje świadków wspominających zdarzenia sprzed lat. Jednak forma i reżyseria wydają się w tej opowieści przezroczyste, jakby twórcy nie chcieli odwracać uwagi widzów od bohaterów znakomicie zagranych przez obu aktorów.Frank Langella fizycznie nie przypomina Nixona, ale stworzył fascynującą interpretację tej postaci. W jego ujęciu prezydent jest zniedołężniały, niezdarny w kontaktach z ludźmi, ale zaskakuje piekielną inteligencją, brutalnymi atakami na przeciwnika. Jest w nim przerażająca zawziętość. Sheen kapitalnie gra gogusia o szerokim uśmiechu. Jednak pod tą banalną powierzchownością skrywa się wytrawny gracz, doskonale rozumiejący istotę telewizji.

Zanim doprowadził do wywiadu z Nixonem, nikt nie wyobrażał sobie, że talk-show może iść w parze z rozmową na tematy polityczne.

Frost – jako jeden z pierwszych – połączył dziennikarstwo z rozrywką, wyznaczając nowy kierunek rozwoju mediów. Nixon też był w pewnym sensie pionierem. Zapoczątkował modę na spowiedzi polityków przed kamerami.

[ramka][b]Polityk i dziennikarz[/b]

Zanim David Frost znalazł się w panteonie dziennikarskich sław, do historii telewizji przeszedł Edward R. Murrow. Dziennikarz rozpoczął w połowie lat 50. medialną kampanię przeciw senatorowi Josephowi McCarthy’emu z Komisji do spraw Działań Antyamerykańskich. O krucjacie Murrowa opowiedział George Clooney w „Good Night and Good Luck” (2005). Do legendy przeszli także Bob Woodward i Carl Bernstein, którzy wpadli na trop afery Watergate. W filmie „Wszyscy ludzie prezydenta” Alana J. Pakuli (1976) zagrali ich Robert Redford i Dustin Hoffman.[/ramka]

Peter Morgan jest dziś jednym z najlepszych scenarzystów w Wielkiej Brytanii. Jednak kilka lat temu, nim otrzymał nagrodę BAFTA za scenariusz do „Ostatniego króla Szkocji” i nominację do Oscara za „Królową”, miał serdecznie dość pisania dla kina. Był gotów skoczyć na bungee lub rozpocząć ostry trening górskiej wspinaczki. W końcu zamiast tych forsownych zajęć skupił się na sztuce inspirowanej wywiadem Davida Frosta z Richardem Nixonem.

Cykl czterech rozmów brytyjskiego dziennikarza z byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych przyciągnął w 1977 roku przed telewizory 45 milionów widzów. To do dziś niepobity rekord oglądalności programów publicystycznych. Na tej podstawie Morgan napisał dramat o pojedynku dwóch osobowości. Sztuka zrobiła najpierw furorę w Londynie, a później na Broadwayu. Aż w końcu upomniało się o nią kino. Morgan przerobił ją na scenariusz filmowy, a reżyserię powierzył Ronowi Howardowi. Jest 1974 rok. W orędziu do narodu Richard Nixon (Frank Langella) informuje o rezygnacji z powodu afery Watergate, ale nie ma w nim skruchy ani poczucia winy za jej tuszowanie.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu