Aktorkę można było spotkać na planie m.in. w okolicach NovegoKina Praha, na Floriańskiej, Bema oraz obok nieczynnego szpitala Elżbietanek przy Goszczyńskiego, który udawał szpital psychiatryczny.
Do udziału w swoim fabularnym debiucie namówiła ją Kinga Dębska, ceniona realizatorka dokumentów. Kilka lat temu studiowała w praskiej filmówce FAMU. – Nie wiedziałam o tym, ale miło było rozmawiać z nią po czesku – śmieje się Geislerova.
I już poważnie dodaje, że zdecydowała się na udział w tej polsko-czeskiej produkcji, kiedy przeczytała scenariusz. Postać Hanki, kobiety związanej ze starszym mężczyzną (w tej roli Paweł Królikowski), w którego życiu pojawia się nagle dawno niewidziany syn (Lesław Żurek), została – jej zdaniem – znakomicie nakreślona. To osoba zasadnicza, silna, wręcz ostra, a jednocześnie krucha i kobieca.
– Poza tym lubię pracować za granicą, gdzie mogę się skupić tylko na roli. Nie jestem rozpoznawana jak w Czechach i nie interesują się mną tabloidy – tłumaczy.
Rzeczywiście, 33-letnia Geislerova ma w rodzinnym kraju status gwiazdy. Zagrała w wielu znakomitych filmach, m.in. nominowanych do Oscara „Żelarach” Ondreja Trojana, „Jeździe” Jana Sveraka, „Szalonych” Jana Svankmajera czy „Piękności w opałach” Jana Hrebejka. Dużo pracuje za granicą m.in. z Janem Schuttem. Była jedną z kandydatek do roli w „Lektorze”, za którą Kate Winslet dostała w tym roku Oscara.