[link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,362744.html]Zobacz Galerię fotosów z filmu[/link]

Powstanie portu, gwałtowny rozwój młodego miasta w 1926 r. i ciekawe tło historyczno-polityczne – to wystarczająco wiele, by stworzyć ciekawy, dramatyczny obraz. Film Andrzeja Kotkowskiego jest jednak ledwie poprawny. Sympatyczny, ale zbyt małego kalibru, pasujący bardziej do telewizji niż kina. Sylwetki bohaterów zostały narysowane zbyt szkicowo, zbyt blado. Uwagę przyciąga właściwie tylko Helena, właścicielka restauracji, interpretowana przez Małgorzatę Foremniak.

Wiodącą postacią „Miasta z morza“ jest Krzysztof Grabień, młody chłopak, który przyjeżdża do Gdyni w poszukiwaniu pracy. Podczas podróży okradziony z pieniędzy musi spać w łodzi wywleczonej na plażę. W dzień buduje kolej. Znajduje przyjaźń. Zakochuje się w Kaszubce. Dorasta i dojrzewa. Po drodze budowa portu zostaje wstrzymana, ale tylko na chwilę. Ot i niemal wszystko – nie zamierzam zdradzać szczegółów akcji.

Po obejrzeniu tego filmu można powiedzieć tylko jedno: Gdynia zasługuje na drugą szansę.

[i]Polska 2009, reż. Andrzej Kotkowski, wyk. Jakub Strzelecki, Julia Pietrucha, Małgorzata Foremniak, Marian Dziędziel [/i]