We współczesne realia przeniósł ją specjalizujący się w kinie sensacji doskonały rzemieślnik Tony Scott, który tym razem niezbyt się wysilił. Zawierzył sprawdzonym schematom i poniósł dotkliwą porażkę. Tajemniczy (początkowo) mężczyzna, przedstawiający się jako Ryder (denerwująco manieryczny John Travolta), wraz z trzema wspólnikami porywa wypełniony pasażerami wagon nowojorskiego metra.
Jego przeciwnikiem jest dyspozytor Garber (Denzel Washington), niegdyś dyrektor metra zdegradowany za korupcyjne podejrzenie. Porywacz żąda od burmistrza (James Gandolfino) dostarczenia w ciągu niepełnych dwóch godzin 10 mln dolarów. Ceną każdej minuty opóźnienia będzie życie kolejnych zakładników.
Ryder, choć wie, że Garber jest teraz tylko pionkiem, na niego przenosi całą odpowiedzialność za powodzenie negocjacji. Scottowi nie udało się przekonać widza, że ogląda walkę na śmierć i życie. Los zakładników nie obchodzi go tak samo jak Rydera. Zamiast psychologicznego pojedynku antagonistów mamy nieposkromione gadulstwo ze skłonnościami do nibyfilozofowania spowalniające i tak mało dynamiczną akcję.
NIEDZIELA | Metro strachu ** | 20.10 | hbo | sensacyjny, USA, W. Brytania 2009