Wywrotowcy w Lizbonie

Rozmowa z Andrzejem Jakimowskim, reżyserem i scenarzystą "Imagine"

Publikacja: 19.04.2013 11:03

"Imagine"

"Imagine"

Foto: kino świat

Red

Ada Bogdziewicz: Lizboński bar, który pojawia się w „Imagine", istnieje naprawdę. Podobno odkrył go pan z żoną kilkanaście lat temu. Czy przypadkiem w sąsiedztwie Wim Wenders nie realizował wtedy swojego, również dźwiękowego, spojrzenia na to miasto w filmie „Lisbon Story"?

Andrzej Jakimowski:

Byliśmy tam w połowie lat 90-tych...

A więc trafiłam?

To całkiem możliwe. Nasz portugalski koproducent mówił, że Wenders kręcił wtedy swój film na tych samych schodach, przy których stał nasz bar.

Powiedział pan kiedyś, że gdzie by nie splunąć – ciekawe miejsce. To dlaczego filmowcy wybierają Lizbonę? Dlaczego pan ją wybrał?

To wyjątkowo ciekawe miejsce. Jeśli ktoś jest w stanie tak daleko dopluć... (śmiech) Lizbona bardzo dobrze pasowała do scenariusza – kiedy go przygotowywałem, podświadomie musiałem skopiować niektóre elementy portugalskiej rzeczywistości.

Poza tym odpowiada mi tamtejszy klimat ideowy. Portugalczycy widzą horyzont, zza którego powracały statki odkrywców. Mają więc we krwi świadomość istnienia innych części świata, innych kultur. Są handlarzami, więc bez przerwy stykają się z innymi językami – to uczy ich tolerancji, stają się przychylni wobec tych, którzy się od nich różnią. Nie są dużym narodem, co również ma na nich dobry wpływ. To oczywiście patrioci, ale nauczyli się pokory i daleko im do nacjonalizmu.

A jak duży wpływ na wybór Portugalii miał jej aspekt wizualny?

Lubię światło południowe. W ogóle lubię światło, nie lubię mrocznych klimatów. Ale ostatecznie o wyborze miejsca zdecydowało wiele czynników podskórnych, także organizacyjnych. Akcja musiała rozgrywać się w porcie, raczej w kraju południowym. Poza tym na Półwyspie Iberyjskim istnieje tradycja klinik okulistycznych. Wpływy najsłynniejszej z nich, tej w Barcelonie, rozciągały się i na Hiszpanię, i na Portugalię. Uważam, że to miejsce, podobnie jak i inne części Europy, należy również do nas. Czuję się tam jak na własnym podwórku.

Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej

Ada Bogdziewicz: Lizboński bar, który pojawia się w „Imagine", istnieje naprawdę. Podobno odkrył go pan z żoną kilkanaście lat temu. Czy przypadkiem w sąsiedztwie Wim Wenders nie realizował wtedy swojego, również dźwiękowego, spojrzenia na to miasto w filmie „Lisbon Story"?

Andrzej Jakimowski:

Pozostało 86% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu