O tak znanych postaciach trudno nakręcić film, który przedstawiłby nieznane epizody z ich życia.
Na początek więc kilka faktów: według magazynu „Forbes" Serena to jedna z trzech najlepiej zarabiających sportsmenek na świecie. Po zwycięstwie w turnieju Roland Garros 2013, ma na koncie już 16 tytułów wielkoszlemowych, a z kolei jej o półtora roku starsza siostra wygrała dotąd 7 turniejów Wielkiego Szlema. Do tych sukcesów doszły katorżniczą pracą, czyli odbijaniem piłek tenisowych od 4. roku życia. Piłki dostarczał ojciec, Richard Willimas, który wyszukiwał kluby, które chciałyby się pozbyć już tych zużytych. Richard opowiada w filmie, że jeszcze przed narodzeniem Venus i Sereny opracował 80-stronnicowy plan przyszłych sukcesów swoich córek. Nie ukrywa i nigdy nie ukrywał, że wybrał tę zarezerwowaną zwyczajowo dla białych dyscyplinę sportu, by podnieść status społeczny rodziny. Urodzony w Luizjanie i wychowujący się bez ojca Richard dobrze wiedział, że życie Afroamerykanów nie jest łatwe i usłane różami. I choć miał już sporo dzieci, to dopiero dwie najmłodsze córki stały się obiektami jego uwagi i starań. Sukcesy przyszły szybko, bo dziewczynki już jako nastolatki zaczęły wygrywać pierwsze zawodowe turnieje. Rywalki nie potrafiły znaleźć skutecznego sposobu na ich niezwykle silne uderzenia. Ojciec, znany z niekonwencjonalnych metod treningowych, choć samouk (przeczytał – jak mówi - jedną instruktażową książkę na temat nauki gry w tenisa) skutecznie uczył swoje córki. Aby wyrobiły siłę ramion ojciec wymyślił rzucanie piłek baseballowych....
Twórcy filmu towarzyszyli siostrom podczas sezonu tenisowego w 2011 roku. Zaczęło się fatalnie – od pobytu Sereny w szpitalu z powodu zatoru płucnego, ale finał roku był już fantastyczny... Te zdarzenia i wielkoszlemowe turnieje są kolejnymi przystankami w opowieści o życiu sióstr. Jest więc o tym jak bardzo są ze sobą zżyte.
Zobacz zwiastun filmu "Siostry Williams"