Reklama

Berlinale 2015: Dziś wieczorem werdykt jury

Dzisiaj wieczorem rozdane zostaną nagrody 65. Festiwalu Filmowego w Berlinie. I choć pokazy konkursowe już się skończyły, nikt chyba nie zaryzykowałby wytypowania laureatów. Tegoroczne Berlinale nie ma swojego wielkiego faworyta.

Aktualizacja: 14.02.2015 11:39 Publikacja: 14.02.2015 10:25

Dyrektor festiwalu Berlinale Dieter Kosslick (po prawej), oraz członkowie międzynarodowego jury: prz

Dyrektor festiwalu Berlinale Dieter Kosslick (po prawej), oraz członkowie międzynarodowego jury: przewodniczący jury Darren Aronofsky, Martha De Laurentiis, Bong Joon-ho, Claudia Llosa, Matthew Weiner, Daniel Bruehl i Audrey Tautou

Foto: AFP

— Każdy dzień w Berlinie będzie dla mnie świętem — powiedział przewodniczący jury, reżyser Darren Aronofsky podczas konferencji prasowej otwierającej festiwal. Zapewnił też, że nie czyta żadnych opisów filmów, żeby się nimi nie sugerować.

Również aktorka Audrey Tautou stwierdziła, że nie będzie szukać w prasie recenzji konkursowych tytułów. Z zasady zresztą nie czyta recenzji. Także ze swoich filmów. — Generalnie nie lubię oceniania sztuki — dodała. — Ale na festiwalu nie ma problemu. Jurorzy nie głosują przeciwko filmom, lecz za nimi.

Poza tą dwójką w jury zasiadają: aktor Daniel Bruhl, reżyserzy Claudia Llosa i Bong Joon- ho, pisarz Matthew Weiner, producentka Martha De Laurentiis.

Jak będą obradować? — Tu jest demokracja — odpowiedział przewodniczący tegorocznego berlińskiego jury na pytanie chińskiego dziennikarza czy będzie wykorzystywał swoją pozycję, by wywrzeć wpływ na werdykt.

Kto więc ma szansę wyjechać z Berlina ze Złotym Niedźwiedziem? Nie pojawiło się w Berlinie żadne arcydzieło - film, który zachwyciłby wszystkich. Mistrzowie na ogół zawiedli, choć „Knight of Cups" Terrence'a Malicka ma w sobie jakąś przejmującą pustkę i wydaje się być w stylu, który lubi Darren Aronofsky. Ale na dziennikarskiej giełdzie częściej wymieniane są inne tytuły. Prym wiedzie rumuński, czarno-biały western „Afarim!" Radu Jude o handlu cygańskimi niewolnikami w XIX wieku. Świetne notowania mają trzy filmy południowoamerykańskie. Chilijski „Klub" Pablo Larraina - wielkie oskarżenie Kościoła o tuszowanie przewinień księży. Gwatemalski „Wulkan" o dramatycznym losie Indian. A wreszcie dokument „The Pearl Button" Patricio Guzmana. Są też admiratorzy kina niemieckiego, które pokazuje dziś śmiało skutki transformacji i połączenia dwóch różnych części kraju po upadku muru berlińskiego.

Reklama
Reklama

A ja swojego Złotego Niedźwiedzia dałabym Jafarowi Panahiemu. Nie dlatego, że jest prześladowany w Iranie i że nie może opuszczać kraju. Nie dlatego, że robi filmy, choć oficjalnie przez 20 lat mu ich kręcić nie wolno. Dałabym mu za „Taxi" Złotego Niedźwiedzia, bo ten właśnie obraz zapamiętam z tegorocznego Berlinale. To opowieść o społeczeństwie, na którego codzienne życie wpływa reżim, ale też o harcie ducha i wyrywaniu się ku wolności.

Czy ma szansę na nagrody „Body" Małgośki Szumowskiej? Film został świetnie przyjęty,  miał bardzo dobre recenzje, zarówno w prasie codziennej, jak i branżowej. Też stoi w rzędzie, z którego można wywoływać twórców na scenę w Berlinale Palast. Jeśli tak się nie stanie - nie ma znaczenia: „Body" i tak już pięknie zaistniało na międzynarodowym  rynku. Ale trzymam kciuki.

Barbara Hollender z Berlina

Film
Nie żyje reżyser Jerzy Sztwiertnia
Film
„To był tylko przypadek”: Co się dzieje, gdy do władzy wracają przestępcy
Patronat Rzeczpospolitej
Złota Palma z Cannes, Marcin Dorociński i „Papusza”. Weekend otwarcia 19. BNP Paribas Dwa Brzegi zapowiada się wyśmienicie
Film
Gwiazda seriali „Sex Education” i „Biały lotos” Aimee Lou Wood kręci film w Polsce
Film
12 filmów ze wsparciem Warszawy i Mazowsza. Jakie to produkcje?
Reklama
Reklama