Reklama

Głosy: Iranka robi dziwny film w Hollywood

Marjane Satrapi, autorka głośnego "Persepolis", w swojej czarnej komedii "Głosy" przekonuje, że nie należy traktować zbyt poważnie gatunków filmowych.

Aktualizacja: 27.02.2015 17:33 Publikacja: 27.02.2015 17:14

Anna Kendrick i Ryan Reynolds

Foto: materiały prasowe

Do historii przeszła w 2007 r. jako pierwsza kobieta nominowana do Oscara za animowany film "Persepolis". Ta autobiograficzna opowieść o dorastaniu dziewczyny w Iranie, przegrała z familijną animacją Pixara "Ratatuj". Nic straconego, bo nazwisko Satrapi zostało zapamiętane i od tamtej pory każdy kolejny film pochodzącej z Iranu reżyserki jest wyczekiwanym wydarzeniem.

Urodziła się w 1969 r. w półmilionowym mieście Raszt nad Morzem Kaspijskim. Dzieciństwo i młodość upłynęły jej w cieniu burzliwych przemian polityczno-obyczajowych w Iranie: rewolucji, upadku Szacha i rządów Chomeiniego. Uczyła się i studiowała w Europie, ale mając dwadzieścia lat wróciła do Iranu. Karierę artystyczną zaczynała jako autorka komiksów i książek dla dzieci. Po sukcesie autobiograficznego komiksu "Persepolis" przeniosła go na ekran i tak rozpoczęła się jej światowa kariera filmowa. Jej debiut stał się uniwersalnym świadectwem muzułmańskich kobiet, w którym obnażyła hipokryzję życia społeczno-religijnego w swojej ojczyźnie. Jednak nie stała się ikoną europejskich feministek. Perspektywa kobiety urodzonej i wychowanej w Iranie nie pozwoliła jej zgodzić się z powierzchownymi hasłami zachodnich aktywistek. Obecnie mieszka w Paryżu, ale kręci filmy na całym świecie.

Wyprodukowane w Ameryce "Głosy" są jej czwartym filmem. Drugim był "Kurczak ze śliwkami", podobnie jak "Persepolis" nawiązujący do rodzinnej historii. Trzeci projekt z 2012 r. to niskobudżetowy film drogi "Gang Jotas" z reżyserką w roli głównej. Powstał w Hiszpanii, ale ze względu na swój offowy charakter przeszedł zupełnie bez echa. Teraz Satrapi dostała swoją szansę w Ameryce i od "Głosów" zależy, czy tam zostanie na dłużej, czy zrazi się do wielkiego przemysłu filmowego.

"Głosy" są filmem zaskakującym. Wymykają się wszelkim klasyfikacjom i jednoznacznym kategoriom. Trudno powiedzieć czy mamy do czynienia z thrillerem, czarną komedią, czy może komedią romantyczną. Najlepiej pasuje określenie czarna komedia romantyczna.

Głównym bohaterem jest Jerry (Ryan Reynolds). Prosty i szczery chłopak, dziedzicznie obciążony schizofrenią. Pracuje w fabryce, stara się być miły, umawia się z dziewczynami, a w domu rozmawia ze zwierzętami. Nic w tym niezwykłego, gdyby nie fakt, że kot i pies również do niego mówią. W dodatku ich kwestie są bardzo zabawne, zwłaszcza kota. Jego pieprzne kwestie wręcz zawstydzają prostodusznego Jerry'ego.

Reklama
Reklama

Kłopoty zaczynają się gdy Jerry przestaje brać leki, a nieudana randka zamienia się w opowieść rodem z "Krzyku". Trupów będzie z czasem coraz więcej, choć obraz wcale nie przestaje być śmieszny.

Film Iranki jest bardzo osobliwy. Z jednej strony ma w sobie niespotykane ciepło i trudno nie odczuwać sympatii dla postaci granej przez Reynoldsa. Z drugiej strony, wciąż mamy świadomość, że kibicujemy niebezpiecznemu dla otoczenia psychopacie.

Najgorsze co można zrobić to potraktować "Głosy" śmiertelnie poważnie. Jest to obraz cudaczny i niektórzy widzowie mogą się poczuć zdezorientowani. Czy mają się śmiać? Współczuć? A może potępić? Kto ma nieco więcej dystansu dostrzeże w "Głosach" dowcipną igraszkę gatunkową, zabawną i przewrotną. Iranka nakręciła film tak niespotykany, że aż szkoda go zignorować.

Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama