Rz: Jak pan widzi Unię za dziesięć lat?
Jerzy Buzek: Dzisiaj dynamika zmian i zwrotów wydarzeń jest tak duża, przewidywania są bardzo ryzykowne nawet w perspektywie dwóch lat. W moim przekonaniu jednak Unia wzmocni się, i to nie w oparciu o nowe traktaty, ale o przekonanie większości obywateli, że integracja ma głęboki sens właśnie dla nich. Unia rozszerzy się też o nowe państwa. Pozostanie przy promowaniu demokracji, wolności i praw fundamentalnych w świecie, ale kluczem będzie obrona naszej globalnej pozycji gospodarczej i politycznej.
Koncepcja Unii wielu prędkości nie będzie przeszkadzać? Gdzie w takiej Unii jest miejsce Polski?
Pomysł, by niektóre tylko państwa wewnątrz Unii zacieśniały między sobą integrację w pewnych dziedzinach, sam w sobie nie musi być zły i jest całkowicie dopuszczalny traktatowo. Tak długo, jak ściślejsza integracja pozostaje otwarta dla wszystkich, także dla tych, którzy później zdecydują się dołączyć, gdy kryteria uczestnictwa są jasno określone i znane, to jest to sposób na kolejne skoki w integracji. W jakimś sensie wiemy to, bo od lat funkcjonujemy w takiej UE, np. z walutą euro, która nie jest jedyną walutą w Unii.
Czyli nie ma zagrożeń dla takich krajów jak Polska?