Jest to pierwsza w Polsce inwestycja strukturyzowana oparta na akcjach wyłącznie jednej spółki – Toyota Motor Corporation – notowanej na giełdzie w Tokio. Oryginalność tej inwestycji zwiększa relatywnie długi (jak na polskie warunki), ponadpięcioletni czas jej trwania oraz niska minimalna wpłata – tylko 1000 zł.
Zysk z inwestycji na jej zakończenie, czyli 10 lipca 2013 r., będzie wynosił 94 proc. wzrostu kursu akcji Toyoty (do obliczenia zarówno wartości początkowej, jak i końcowej brane są wyniki uśrednione). W razie spadku kursu inwestor otrzyma z powrotem powierzone pieniądze pomniejszone o dość wysoką opłatę wstępną pobraną na początku (2,9 proc.). Warto pamiętać, że choć inwestycja ma formę ubezpieczenia, ewentualny zysk będzie podlegał podatkowi Belki.
Bieżące rekomendacje wydane dla Toyota Motor Corporation przez banki inwestycyjne (Goldman Sachs, Deutsche Bank, JP Morgan) przewidują wzrost kursu o 25 – 45 proc. Jednak są to szacunki na najbliższe 12 miesięcy. Jak będzie się kształtować cena akcji za pięć lat, trudno powiedzieć.Jest to więc ciekawa propozycja dla inwestorów wierzących w świetlaną przyszłość Toyoty. Ale z pewnością nie warto lokować dużej części portfela w akcje jednej spółki, nawet najbardziej renomowanej. Zapisy na Bezpieczny Zysk trwają do 30 kwietnia 2008 r.
Wynik inwestycji strukturyzowanej WIG20 Swing firmy Private Wealth Consulting będzie zależał od zmiany WIG20 w stosunku do jego wartości z 7 maja 2008 r. Jeśli przez dwa lata wartość indeksu spadnie mniej niż o 40 proc. albo wzrośnie mniej niż o 40 proc., zysk inwestora będzie równy właśnie wysokości tej zmiany. Natomiast jeśli w dowolnym momencie tego okresu indeks przebije barierę plus/minus 40 proc., inwestor otrzyma zwrot powierzonego kapitału (po dwóch latach, a nie wtedy, gdy wartość indeksu wychyli się poza ustalone widełki).
Decyzja o przystąpieniu do tej inwestycji zależy zatem od naszych przewidywań dotyczących zmienności WIG20 w ciągu najbliższych dwóch lat oraz jego poziomu na koniec tego okresu. Obecnie wartość indeksu wynosi około 3000 punktów. Jest to prawie 24 proc. mniej w porównaniu ze szczytem notowań z października 2007 r. Zatem nie ma raczej obaw, że indeks spadnie o kolejne 40 proc., czyli do 1800 punktów. Natomiast wzrost o 40 proc. (czyli do 4200 punktów) w ciągu dwóch lat wydaje się całkiem prawdopodobny. Tym samym ryzyko, że nie zarobimy, jest spore. PWC jest przykładem oferty, o której atrakcyjności decyduje moment jej wprowadzenia; obecnie nie jest on optymalny.