Zakładasz własną firmę. Po roku twój kapitał przynosi 6 proc. zysku. Rentowność twojej firmy nie zmienia się w kolejnych latach i – jak zdążyłeś się zorientować – nie ma raczej szans także na to, by wzrosła w przyszłości. Ale czy są powody do narzekania? Księgi rachunkowe nie pozostawiają wątpliwości – twój biznes jest zyskowny.
Niestety, choć księgi nie kłamią, to jednak nie mówią też całej prawdy. W czasie gdy banki komercyjne oferują 7 proc. zysku z lokaty, a oprocentowanie skarbowych papierów wartościowych jest porównywalne – nie wspominając już o tym, że stopa inflacji niebezpiecznie się zbliża do twoich 6 proc. – bez trudu sam dopowiesz sobie drugą część prawdy o rentowności własnego interesu. Nie powinieneś też mieć kłopotów z podjęciem właściwej decyzji – nie trzeba przecież być wytrawnym finansistą, by wiedzieć, że lokując kapitał w banku lub inwestując go w skarbowych papierach wartościowych, ryzykuje się stosunkowo niewiele, a na pewno mniej, niż prowadząc własną firmę. By niepotrzebnie nie przedłużać tej prostej, choć pouczającej lekcji – twój kapitał przemieści się w kierunku bardziej rentownych możliwości jego zagospodarowania, i to niekoniecznie do banku, raczej do innych inwestycji o porównywalnym ryzyku, ale o lepszych rokowaniach co do wielkości potencjalnych zysków. Skorzystasz nie tylko ty, skorzystają także wszyscy inni. To właśnie tak buduje się dobrobyt społeczny i bogactwo narodu (o czym wiadomo przecież od czasów Adama Smitha) – przez migrowanie kapitału do jego najlepszych zastosowań.
Oczywiście przykład jest przerysowany, mówi jednak o uniwersaliach: nawet firma rentowna w sensie księgowym może być marną inwestycją. Oznacza to, że będzie problem ze znalezieniem takich, którzy zechcą ją wyposażyć w (dodatkowy) kapitał, a to już jest poważny problem. Prawdziwa rentowność uwzględnia fakt, że inwestor nie działa w próżni, w świecie bez biznesowego wyboru. Jest dokładnie na odwrót: dzisiejsze rynki finansowe to prawdziwe inwestycyjne Bizancjum, są przebogate, jeśli chodzi o dostępne możliwości lokowania kapitału. To oznacza, że inwestora nie zadowoli każdy zysk. Zadowoli go dopiero taki, który będzie wyższy od oferowanego przez konkurencyjne przedsięwzięcia. Zysk z alternatywnej, podobnej pod względem ryzyka, inwestycji to koszt alternatywny (utraconych korzyści) inwestorskiego kapitału. W istocie to właśnie jest ta druga część prawdy o rentowności biznesu.
Wyniki działalności firm rzadko jednak ocenia się w ten sposób, a szkoda. Do tradycyjnych zestawień postanowiliśmy więc dodać, tak jak w poprzednich dwóch latach, tabele prezentujące firmy najlepsze pod względem „prawdziwych zysków” – takich, które uwzględniają alternatywny koszt kapitału. Wspomniany „prawdziwy zysk” jest znany w nauce o finansach jako zysk rezydualny albo zysk ekonomiczny, a jego bodaj najpopularniejszym wariantem jest ekonomiczna wartość dodana (EVA® – economic value added) opracowana przez firmę Stern Stewart & Co. W zamieszczonych zestawieniach posłużyliśmy się więc skrótem EVA. Wysokość tego szczególnego zysku, jakim jest EVA, obliczyliśmy odejmując od zysku netto koszt kapitału własnego, który pracował na ten zysk (mnożąc średni kapitał własny przez stopę jego kosztu). Koszt oprocentowanego kapitału obcego – jeżeli taki był wykorzystywany przez przedsiębiorstwo – jest już odjęty w rachunku zysku netto.
Zdecydowaliśmy się na pokazanie trzech zestawień: według wielkości EVA w 2007 r., według zmiany EVA w porównaniu z 2006 r. oraz według EVA za 2007 r. w relacji do średniego kapitału własnego (indeks EVA). W ten sposób ryzyko pominięcia w gronie najlepszych autentycznego lidera pod względem prawdziwej rentowności jest minimalne. Dodatnie EVA będą miały tylko te przedsiębiorstwa, które wypracowały zyski wyższe od tych, jakich racjonalnie można oczekiwać na alternatywnych inwestycjach w danej klasie ryzyka.