Banki, walcząc o pieniądze klientów, doszły z oprocentowaniem lokat do poziomu, jakiego nie widziano od kilku lat. Niektóre proponują depozyty przynoszące 8 i więcej procent w skali roku.
Klienci muszą jednak pamiętać, że oprocentowanie lokaty to jedno, a odsetki trafiające do ich kieszeni to zupełnie co innego. Przede wszystkim dochód z lokaty jest pomniejszany o 19-proc. podatek Belki. Jeśli wpłacimy na rok 1000 zł, a oprocentowanie wynosi 8 proc., to powinniśmy dostać 80 zł odsetek. Niestety, od tej kwoty bank odliczy 19 proc., czyli 15,20 zł; tyle przekaże fiskusowi. Nam wypłaci 64,80 zł. Tak więc faktycznie oprocentowanie depozytu wyniosło nie 8, ale 6,48 proc.
Kolejnym wrogiem naszych oszczędności jest inflacja. Wskaźnik ten pokazuje, jak zmieniały się ceny, a co za tym idzie, jaka jest realna wartość pieniędzy. Teraz za 100 zł można kupić określony zestaw towarów i usług, ale jeśli inflacja wyniesie 3 proc., to za rok za te same rzeczy trzeba będzie zapłacić już 103 zł. Pieniądze, w tym również zgromadzony kapitał, tracą więc na wartości. Realne zyski z lokat są zatem niższe, niż wynikałoby to z oprocentowania. Trzeba bowiem uwzględnić to, że pewną ich część zjadła inflacja.
I tu uwaga. Podawanej teraz inflacji nie można porównywać ze stawkami, jakie banki płacą za depozyty. Wskaźnik inflacji mierzy, jak się zmieniły ceny np. w ciągu ostatniego roku, a oprocentowanie lokat pokazuje, ile możemy zarobić w ciągu najbliższych miesięcy. Te dwie rzeczy są więc nieporównywalne. Bieżąca inflacja ma raczej znaczenie dla tych, którzy rok temu zakładali lokatę i zastanawiają się, ile faktycznie zyskali. Tych, którzy teraz decydują się na zdeponowanie oszczędności, powinna interesować przyszła inflacja.
Obok pokazujemy rzeczywiste oprocentowanie najlepszych lokat z ostatnich lat. Widać, że najgorszy interes zrobili ci, którzy powierzyli pieniądze bankowi rok temu. Co prawda oprocentowanie zaczęło już wtedy wyraźnie rosnąć, ale zaskakująco wysoka okazała się inflacja, która w sierpniu tego roku doszła do 4,8 proc. Realnie dużo więcej zarobili ci, którzy wpłacali pieniądze do banku w 2005 i 2006 r.