Jeśli amerykański Kongres spodziewał się, że po przyjęciu wartego 700 mld dol. planu oddłużenia sektora bankowego wszyscy uderzą w dzwony, rozczaruje się. Analitycy są zgodni: to nie wystarczy. W ich opinii koło ratunkowe zostało rzucone za późno, niewykluczone też, że kwota 700 mld dol. okaże się wkrótce daleko niewystarczająca.
Po pierwszych słowach krytyki głos zabrał prezydent USA George W. Bush, który ostrzegł, że plan nie poprawi natychmiast sytuacji na rynkach finansowych. – Choć wysiłki te przyniosą efekt, potrzeba czasu na ich realizację. Moja administracja będzie działać tak szybko jak to możliwe, ale korzyści z tego planu nie będą w całości odczuwalne od razu – zaznaczył prezydent. Jego zdaniem podstawowe cele wyłożenia z budżetu państwa tak dużej kwoty to nie tylko zasilenie systemu w gotówkę, ale przede wszystkim pobudzenie gospodarki, co musi potrwać.
Sekretarz skarbu Henry Paulson opracował harmonogram wykupu od banków prywatnych nieściągalnych wierzytelności z tytułu udzielonych kredytów hipotecznych. Dzięki temu sytuacja na rynku finansowym ma się uspokoić. W konsekwencji ma to uratować Stany Zjednoczone przed recesją.
Panujący za oceanem optymizm powoli opuszcza przywódców państw europejskich. Francuska minister finansów przyznała w weekend, że druga co do wielkości gospodarka strefy euro pogrążona jest w recesji.
Podobne nastroje panują w Wielkiej Brytanii. – Plan Paulsona nie zapobiegnie ześlizgnięciu się brytyjskiej gospodarki w recesję z początkiem 2009 roku – oceniają analitycy cytowani przez „Sunday Times”. Ich przekonanie spowodowane jest sytuacją w sektorze usług finansowych, gdzie część operacji praktycznie zamarła. Oznacza to, że konsumenci mają większe trudności z uzyskaniem kredytu, a firmy z utrzymaniem płynności.