O prawie 2 proc. skurczy się amerykańska gospodarka w 2009 roku (najbardziej od 1946 roku). W sumie cała recesja zmniejszy produkt krajowy brutto USA o prawie 3 proc., najbardziej od czasów recesji z lat 1973 – 1975. To wczorajsze prognozy jednego z największych ośrodków badawczych w USA – National Association for Business Economics ( NABE).
W porównaniu z poprzednimi szacunkami, z listopada, pogorszyły się przewidywania dla siły napędowej tamtejszej gospodarki – konsumpcji prywatnej, która w tym roku ma spaść o 1,3 proc. (według prognozy listopadowej o 0,2 proc.). To z kolei wynik szybko rosnącego bezrobocia – na początku 2008 roku stopa bezrobocia w USA wynosiła 4,8 proc., w styczniu 2009 roku sięgnęła już 7,6 proc., a według prognoz NABE na koniec tego roku wyniesie 9 proc. W tym roku pracę straci 3,2 miliona Amerykanów.
Nie widać ożywienia także w sektorze nieruchomości – liczba rozpoczętych budów w 2009 roku wyniesie 630 tysięcy, najmniej w 50-letniej historii badań. Już wstępne dane o gospodarce za czwarty kwartał pokazały, że Ameryka nie ma podstaw do wzrostu. Sprowadzony do ujęcia rocznego spadek PKB wyniósł 3,8 proc., mniej niż oczekiwano, ale lepszy wynik był zasługą wyższych od oczekiwań zapasów. A to oznacza, że firmy nie mogą sprzedać swoich produktów, więc nie będą inwestować ani zatrudniać nowych pracowników. Ekonomiści wierzą jednak, że warty 800 mld dol. plan pobudzenia gospodarki zwiększy chęć do konsumpcji stanowiącej prawie 70 proc. tamtejszego PKB.
Z prognoz NABE wynikają także dwa pozytywne wnioski – pierwszy to taki, że koszty życia w USA spadną w tym roku o 0,8 proc., głównie dzięki tańszym surowcom. Drugi to fakt, że to w USA dostrzeżemy pierwsze oznaki ożywienia (produkt krajowy w ujęciu kwartalnym będzie rósł już od trzeciego kwartału 2009 roku), a następnie podniosą się gospodarki Chin i Kanady. – Ale solidnego ożywienia gospodarki ciężko oczekiwać wcześniej niż w roku 2010 – mówi Chris Varvares, szef NABE.
A Europa? Biorąc pod uwagę, że kryzys dotarł na nasz kontynent zza oceanu po ok. dwóch, trzech kwartałach, po takim samym czasie dotrze ożywienie spowodowane powrotem na ścieżkę wzrostu największej gospodarki świata. Na razie jednak spirala złych wiadomości w Europie coraz bardziej przyspiesza. Wczoraj Norman Walter, główny ekonomista Deutsche Banku, przedstawił kasandryczne prognozy dla Niemiec, czwartej ekonomii świata i największego eksportera. – Gospodarka Niemiec skurczy się przynajmniej o 5 proc., i to tylko w przypadku, gdy latem rozpocznie się odczuwalne ożywienie. W przeciwnym wypadku spadek PKB może być jeszcze większy – mówił wczoraj dla „Bilda”.