Wyjaśnił, że zapasy wracają do bardziej normalnego poziomu, ale za wcześnie, by mówić już o wzroście. Inwestorzy mają nadzieję, że nastąpi, więc akcje Michelina zyskały w Paryżu w ciągu dnia nawet 7,92 proc., do 51,27 euro.
Strata netto spółki wyniosła 122 mln euro (analitycy wymieniali 255 mln) w związku z kosztami restrukturyzacji. Zysk operacyjny zmalał o 60 proc., do 282 mln, obroty o 13,4 proc., do 7,1 mld, a sprzedaż o 23 proc. Francuzi wypracowali jednak 575 mln euro wolnej gotówki dzięki panowaniu nad zapasami i znacznemu ograniczeniu inwestycji.
Szef Michelina Michel Rollier zapowiedział wypracowanie w II półroczu dalszej wolnej gotówki dla zachowania przez firmę równowagi. Wyczerpywanie się zapasów u klientów nie oznacza jeszcze powrotu koniunktury, więc spółka będzie nadal bardzo czujna. Liczy też na korzystną ewolucję cen surowców. Rollier nie spodziewa się znaczącej poprawy na światowym rynku opon przed połową – końcem 2010 r.