Reklama

Kolejki do bankierów

Nie możemy udawać, że nie zauważamy kryzysu, którego skutki cały czas odczuwamy - mówi Jolanta Nowakowska-Zimoch

Publikacja: 12.10.2009 04:50

Jolanta Nowakowska-Zimoch, partner, kancelaria Lovells

Jolanta Nowakowska-Zimoch, partner, kancelaria Lovells

Foto: Archiwum

[b]Rz: Jakie nastroje panowały wśród inwestorów i bankowców uczestniczących w targach w Monachium?[/b]

Jolanta Nowakowska-Zimoch: Zdecydowanie lepsze niż rok temu. I to nie tylko na stoisku polskim, ale w ogóle na całych targach. Jest dużo spotkań. To wyraźny znak, że rynek zaczyna się ożywiać. Trudno się spodziewać, że od razu dojdzie do jakichś ostatecznych porozumień, ale z targowych rozmów na pewno wynikną za jakiś czas transakcje.

[b]Czyli nie widać już kryzysu?[/b]

Nie możemy udawać, że nie zauważamy kryzysu, którego skutki cały czas odczuwamy. W targach uczestniczy ok. 20 proc. mniej osób niż rok temu. Nie wykorzystano całej powierzchni wystawowej. Jest znacznie mniej deweloperów. To naturalne, bo w ostatnim roku na rynku w zasadzie nie było żadnych nowych inwestycji deweloperskich. A nikt nie chce pokazywać projektów, które były już znane na rynku wcześniej i oferowane, a które nie zostały sprzedane.

[b]Jak prezentuje się polska oferta?[/b]

Reklama
Reklama

Stoiska polskich miast są atrakcyjne wizualnie, ale chyba należałoby bardziej jednoznacznie pokazać, co mamy na sprzedaż. Trudno się bowiem zorientować, do jakich przedsięwzięć miasta szukają partnerów. Na tym tle pozytywnie wyróżnia się Warszawa. Tu oferta jest prezentowana pod hasłem rewitalizacji i pokazane są przykładowe projekty, np. plac Unii Lubelskiej. W przypadku innych miast brakuje jasnego przekazu dla potencjalnego inwestora.

[b]Czy na targach pojawili się inwestorzy, którzy dysponują kapitałem niezależnie od tego, czy banki udzielą im kredytu czy nie?[/b]

W Monachium są chyba wszystkie banki inwestycyjne. Wiem, że bankierzy mają bardzo dużo spotkań i że nie są to tylko rozmowy, w trakcie których dochodzi do kurtuazyjnego uściśnięcia dłoni. Mówi się tu o różnych transakcjach, których finansowanie jest przedmiotem spotkań i rozmów.

Poza tym aktywne są fundusze inwestycyjne. I to dobry znak, tym bardziej że są to nie tylko niemieckie fundusze, ale również amerykańskie i brytyjskie.

[b]Dwa lata temu to nie bankowcy, ale deweloperzy byli najbardziej oblegani.[/b]

A teraz bankowcy. Bo oczywiście konieczne jest pokazanie projektu, lecz jeszcze ważniejsze jest znalezienie finansowania dla niego. A nie wszystkie transakcje banki chcą finansować.

Reklama
Reklama

[b]Najłatwiej o refinansowanie dobrych projektów z renomowanymi najemcami?[/b]

To prawda, ale najistotniejsze dla oceny, czy na rynku następują zmiany, jest zainteresowanie banków finansowaniem nowych projektów, a nie tylko refinansowaniem.

[b]Na jakie przedsięwzięcia banki patrzą łaskawym okiem?[/b]

Na pewno banki najchętniej finansują dobre projekty biurowe lub centra handlowe, choć tu w grę wchodzą większe pieniądze. Natomiast ciągle widać dystans wobec finansowania projektów mieszkaniowych.

[b]Rz: Jakie nastroje panowały wśród inwestorów i bankowców uczestniczących w targach w Monachium?[/b]

Jolanta Nowakowska-Zimoch: Zdecydowanie lepsze niż rok temu. I to nie tylko na stoisku polskim, ale w ogóle na całych targach. Jest dużo spotkań. To wyraźny znak, że rynek zaczyna się ożywiać. Trudno się spodziewać, że od razu dojdzie do jakichś ostatecznych porozumień, ale z targowych rozmów na pewno wynikną za jakiś czas transakcje.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Ekonomia
Dzięki BraveCampowi uczelnie budują przestrzeń do innowacji
Ekonomia
Polskie MŚP ciągle z potencjałem
Ekonomia
Open source wspiera profesjonalistów medycznych
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama