- Wysłaliśmy w tej sprawie dwa zapytania do UOKiK, jedno w marcu, drugie w maju tego roku, ale jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie - informuje Agnieszka Zaborowska, dyrektor Departamentu Telekomunikacji w Ministerstwi Infrastruktury. Resort chciał opinii UOKiK, czy ewentualny mechznim konwertowania kar administracyjnych na innego rodzaju zobowiązania (np. inwestycje infrastrukturalne) nie godziłby w zapisy ograniczając pomoc państwa dla prywatnych przedsiębiorstw. Należne kary stanowią przychód skarbu państwa i na razie nie ma żadnego mechanizmu ich anulowania.
- To wymagałoby nowych zapisów w Prawie telekomunikacyjnym - wyjaśnia Agnieszka Zaborowska. Nie przesądza ona, czy w przypadlu pozytywnej opinii UOKiK ministerstwo spróbuje wprowadzić jeszcze dodatkowe zapisy do noweli prawa, które umożliwiłyby konwersję kar. Teoretycznie byłaby taka możliwość, choćby w postaci poprawki poselskiej. Nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego czeka aktualnie na pierwsze czytanie w sejmowej Komisji Infrastruktury. Nie wiadomo jednak, czy obecnie jest wielu zainteresowanych takicm mechanizmem.
Na głównym poszkodowanym, czyli Telekomunikacji Polskiej, ciąży obecnie ok. 500 mln zł kar, jakie od 2006 r. nałożył Urząd Komunikacji Elektronicznej (nie licząc kar nakładanych wcześniej, przez URT i URTiP). Operator nie chce oficjalnie wypowiadać się na temat mechanizmu konwersji.
- Uważamy decyzje o karach za niesłuszne i czekamy na korzystne dla spółki rozstrzygnięcie sądowe - mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy TP. Administracyjna batali o największe kary (100 mln zł z września 2006 r. i 339 mln zł z lutego 2007 r.) utknęła przed polskimi sądami, które czekają na werdykt europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, przed którym decyzje zostały zaskarżone (właściwie zaskarżona została Polska za uchybienia, które spowodowały orzeczenie tych kar). Po cichu w TP można usłyszeć, że operatora mało interesują mechanizmy konwersji, bo spodziewa się wygrać w sądach te sprawy. Decyzje o najwyższych krach Komisja Europejska wszak zakwestionowała.
- Czy inaczej UKE „odpuściło" by tą sprawę, gdyby istniała możliwość spektakularnego rozwiązania? - pyta złośliwie przedstawiciel jednego z operatorów. Rzeczywiście UKE umywa dzisiaj ręce w sprawie kar i odsyła do Ministerstwa Infrastruktury, choć jeszcze w ubiegłym roku wałkowało razem z TP możliwość konwersji kar.