Mieszkając od kilku miesięcy w stolicy Tanzanii Dar es Salaam, obserwujemy globalizację i jej dary. Kapitalizm z wielkim workiem prezentów wprost z Europy, Ameryki i Japonii, jak Święty Mikołaj w wigilijną noc, zakradł się najpierw do centrum miasta. Wielopiętrowe biurowce, banki jeden przy drugim, klimatyzowane sklepy. Na szerokich asfaltowych ulicach kilkuletnie japońskie samochody. Ubiór czarnoskórych pracowników licznych firm i ich interesantów taki sam jak ludzi, którzy pracują w europejskich odpowiednikach tych instytucji. Gdyby nie pojawiający się między nimi Masajowie w długich tradycyjnych szatach i sandałach ze zużytych opon czy muzułmanki z włosami zakrytymi kolorowymi chustami, moglibyśmy nie poznać, że to Afryka.
Egzotycznie wyglądający w tym otoczeniu goście nie czują się w nim nieswojo. Kobiety z przedmieść robią zakupy w drogeriach, Masajowie kupują karty-zdrapki do komórek. Przedstawiciele tego wojowniczego ludu bardzo lubią przenośne telefony, są do nich niezwykle przywiązani. W centralnych dzielnicach Dar es-Salaam często widzi się grupy pięciu, ośmiu, dziesięciu mężczyzn leżących pokotem na chodniku lub poboczu, ewentualnie siedzących pod płotem, drzewem lub na starych oponach przy drodze, którzy jak w ołtarzyk wpatrzeni są w ekraniki swoich komórek. Gdyby ktoś ukradł cokolwiek (albo wszystko) z rozłożonych przed nimi kartonów (sprzedają przeważnie wyroby rękodzieła), z pewnością by się nie zorientowali.
Telefony w Dar es-Salaam mają wszyscy. Idąc przez piaszczyste wertepy leżącej na obrzeżach miasta dzielnicy Segerea, co krok widzimy pogrążonych w komórkowym letargu mężczyzn w znoszonych lub kompletnie podartych ubraniach siedzących przed małymi, parterowymi, nieotynkowanymi domkami bez okien. Dookoła kury wygrzebują jedzenie ze stert śmieci zalegających na ulicach, dzieci niosą wodę z drugiego końca dzielnicy, a ojcowie esemesują.
[srodtytul]Nowoczesność: tylko jedna żona[/srodtytul]
Wysocy, dumni Masajowie zawsze noszą przy sobie kij, lekko rozszerzony na jednym końcu, stanowiący świetnie wyważoną broń, lub długi nóż z wąskim ostrzem wyglądający jak krótki miecz. Ze względu na groźny wygląd, uzbrojenie i sławę niepokonanych w walce często pracują jako ochroniarze. Tak jak Elias, 26-letni Masaj strzegący przed intruzami małego domku, w którym mieszkamy.