Gorączka styczniowej nocy

W Japonii kobiety mają swój własny Nowy Rok, który obchodzą 15 stycznia. Tego dnia w Nozawie Onsen mężczyźni walczą z ogniem. Stawką jest powodzenie w nowym roku

Publikacja: 15.01.2010 02:16

Mężczyźni muszą obronić świątynię przed spaleniem, by szczęście nie opuszczało mieszkańców wsi

Mężczyźni muszą obronić świątynię przed spaleniem, by szczęście nie opuszczało mieszkańców wsi

Foto: Yamazaki Ryushiro dzięki uprzejmości hotelu Kawaichiya Ryokan w Nozawie

Red

Mroźny wieczór w japońskiej wiosce wysoko w górach. Ognisko oświetla solidny drewniany pawilon i zgromadzony wokół tłum, wśród którego, chwiejąc się na nogach, krążą ludzie częstujący zgromadzonych sake. Mężczyzna i kobieta w białych kimonach, szarawarach i słomianych płaszczach jak w transie biją z dwóch stron w wielki bęben. Rytm przypomina tętent kopyt koni. Stojący na dachu pawilonu mężczyźni śpiewają, kołyszą się i klaszczą, zagrzewając do walki zebranych u dołu drewnianej konstrukcji młodszych mężczyzn.

Uzbrojony w pochodnie tłum z bojowym okrzykiem rusza na młodzieńców, którzy odpierają atak, walcząc sosnowymi drągami. Kiedy drągi wypadają im z rąk, młodzi ludzie, nie zważając na ciosy, rany i oparzenia, własnymi ciałami osłaniają pawilon, broniąc go przed podpaleniem. To nie scena z filmu. To D?sojin Matsuri, festiwal ognia w Nozawie Onsen.

[srodtytul]Kobiety mogą odpocząć[/srodtytul]

Atakowany pawilon to chram, świątynia sintoistyczna, wzniesiony poprzedniego dnia przez mieszkańców wioski. Razem z wierzchołkami brzóz na stanowiącej dach drewnianej platformie konstrukcja ma około 18 m wysokości. Zamieszkuje ją D?sojin, bóstwo, które po ukończeniu budowy sprowadził miejscowy kapłan.

W sintoizmie, rodzimej religii japońskiej, która współistnieje w tym kraju z buddyzmem (wprowadzonym w Japonii w VI wieku przez mnichów z Korei), D?sojin, wyobrażany jako mężczyzna i kobieta, strzeże dróg i podróżnych, chroni osady, a zarazem zapewnia płodność i czuwa nad dziećmi.

Święta ku czci D?sojina mają charakter lokalny i zwykle są obchodzone 14 stycznia, w przeddzień ogólnokrajowego święta Kosh?gatsu, małego Nowego Roku. Wielki Nowy Rok, ?sh?gatsu, najważniejsze święto w Japonii, od czasu przyjęcia przez ten kraj kalendarza gregoriańskiego w roku 1873 (wcześniej obowiązywał tam kalendarz księżycowo-słoneczny wzorowany na kalendarzu chińskim) zbiega się z Nowym Rokiem zachodnim. Nadejście nowego roku jest celebrowane przez 15 dni. Ostatniego dnia, w mały Nowy Rok, w wielu miejscach Japonii pali się sosnowe dekoracje noworoczne domów. Mały Nowy Rok jest też nazywany Nowym Rokiem kobiet: tego dnia kobiety mogą nareszcie odpocząć po nieustannym podejmowaniu noworocznych gości. Mężczyźni natomiast – przynajmniej w Nozawie Onsen – ruszają do boju.

[srodtytul]Oczyszczenie przez ogień[/srodtytul]

Połączenie małego Nowego Roku ze świętem D?sojina w Nozawie Onsen dało jeden z najbardziej spektakularnych festiwali w Japonii. Obrzędy ku czci bóstwa i budowa chramu zaczynają się 14 stycznia, a 15 stycznia ma miejsce najbardziej widowiskowa część święta. Wtedy właśnie odbywa się trwająca około półtorej godziny zaciekła bitwa, w której mogą brać udział tylko mężczyźni z Nozawy i w której celem atakujących jest podpalenie chramu. Bronią go jednak przed tym zgromadzeni u stóp budowli 25-latki, którymi dowodzą z dachu mężczyźni 42-letni. – W Japonii wierzymy, że 25 i 42 lata to dla mężczyzny zły wiek. I że jeśli obrońcom uda się nie dopuścić do podpalenia chramu, odżegnają zły los – wyjaśnia Kesanari Kono, właściciel lokalnego hotelu i zaprawiony w boju uczestnik festiwalu. Zapytany, co się dzieje, jeśli atakujący jednak podpalą chram, odpowiada: – To się dotychczas nie zdarzyło i wierzę, że się nie zdarzy nigdy.

Chram jednak płonie tak czy owak. To rytuał: spalenie drewnianej konstrukcji symbolizuje odegnanie złych duchów, oczyszczenie i odnowę. Tyle że po bitwie obrońcy sami podpalają świątynię, składając ją w ofierze bóstwu.

[srodtytul]Szusowanie na Łysej Górze[/srodtytul]

D?sojin Matsuri nie jest jedyną atrakcją Nozawy Onsen. Ta licząca niespełna 5 tys. mieszkańców górska wioska w prefekturze Nagano, około 300 km na północny zachód od Tokio, może się pochwalić jednym z największych, a zarazem najstarszych ośrodków narciarskich w Japonii. Podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Nagano w 1998 roku odbywały się tu konkursy biatlonowe.

Narciarze i snowboardziści znajdą w Nozawie Onsen 20 wyciągów połączonymi ruchomym chodnikiem, snowpark z imponującą 80-metrową półrurą (ang. halfpipe), tereny narciarskie zajmujące prawie 300 hektarów, 20 tras o różnym stopni trudności i łącznej długości ponad 40 kilometrów i wspaniałą panoramę ośnieżonych gór. Szczególnie efektowne są widoki z trasy Yamabiko, biegnącej z samego szczytu góry Kenashi (1650 m n.p.m.), której nazwa w przekładzie okazuje się swojsko brzmiącą Łysą Górą.

Również cały łańcuch górski, w którym leży Nozawa, nosi znajomą nazwę: Alpy Japońskie. Spopularyzował ją wielebny Walter Weston, XIX-wieczny angielski misjonarz i zapalony alpinista. Jest to wspólna nazwa trzech pasm górskich, Hida, Kiso i Akaishi, zajmujących środkową część największej z wysp japońskich, Honsiu. Wśród ich szczytów jest kilka o wysokości ponad 3000 m n.p.m., w tym najwyższy po Fuji wulkan Japonii Ontake (3067 m n.p.m.), uważany za wygasły aż do 1979 roku, kiedy to nieoczekiwaną serią erupcji przypomniał o swoim charakterze i o wewnętrznym żarze tej krainy słynącej z obfitych opadów śniegu.

[srodtytul]Blaski i cienie wulkanicznej wyspy[/srodtytul]

Wyspy Japońskie leżą na styku płyt tektonicznych, w tzw. pacyficznym pierścieniu ognia, który biegnie wzdłuż brzegów Oceanu Spokojnego i odznacza się bardzo częstymi trzęsieniami ziemi i erupcjami wulkanicznymi. W Japonii są 83 aktywne wulkany, a odczuwalne wstrząsy sejsmiczne mają miejsce średnio tysiąc razy w roku. Większość z nich jest łagodna, lecz zdarzają się i kataklizmy, jak wielkie trzęsienie ziemi w Tokio w 1923 roku (8,3 stopnia w skali Richtera, ponad 100 tys. zabitych) czy trzęsienie ziemi w K?be w roku 1995 (7,3 stopnia w skali Richtera, prawie 6,5 tys. ofiar).

To niebezpieczne usytuowanie Japonii ma jednak i dobrą stronę – występujące w całym kraju wulkaniczne gorące źródła onsen, w których Japończycy kąpią się co najmniej od VIII wieku. Pierwotnie wykorzystywano je do rytualnego oczyszczenia – w sintoizmie czystość jest utożsamiana ze świętością, a nieczystość z grzechem.

Pierwsze baseny z wodą z gorących źródeł powstały w chramach sintoistycznych i początkowo kąpały się w nich tylko osoby duchowne. W XIII wieku otwarto pierwsze łaźnie publiczne, w których zażywano kąpieli nago, a przedstawiciele obu płci – dzieci, dorośli i ludzie starsi – kąpali się razem.

Dziś stosunkowo niewiele jest już w Japonii miejsc, w których kultywuje się tradycję wspólnej kąpieli kobiet i mężczyzn, nic jednak nie skłoni Japończyków do rezygnacji z tego, co nazywają „komunią na golasa”: nagość zrównuje kąpiących i daje rzadką w tym kraju sposobność przełamania społecznych barier w kontaktach między ludźmi.

[srodtytul]Barbarzyńca w kąpieli[/srodtytul]

Przełamywania barier nie należy mylić z łamaniem zasad savoir-vivre’u. Choć generalnie Japończycy są nad wyraz pobłażliwi wobec niezorientowanych w zwyczajach ich kraju cudzoziemców, gaijin, i z góry wybaczają im gafy popełniane w łaźni. Gaijin z mydłem we wspólnym basenie furo to wizja prześladująca Japończyka w koszmarnych snach, toteż bardziej przezorni właściciele łaźni umieszczają przed wejściem instrukcję obrazkową tłumaczącą barbarzyńcom to, co w Japonii wie każde dziecko: że do mycia nie służy furo, lecz prysznic lub kran i wiaderko z wodą, i że do furo wchodzi się dopiero po umyciu i spłukaniu z siebie mydła, a prysznic należy brać, klęcząc albo kucając, a nie stojąc i chlapiąc na wszystkich wokół.

Słowo „onsen” oznacza zarówno gorące źródło, jak i łaźnię z basenem – tradycyjnie drewnianym, lecz dziś często ceramicznym, metalowym albo marmurowym – napełnionym źródlaną wodą. Basen zwykle znajduje się w zamkniętym pomieszczeniu, lecz może też być umieszczony pod gołym niebem; nosi wtedy nazwę rotenburo. W źródłach naturalnych kąpią się natomiast chętnie japońskie makaki, pokryte gęstym szarobeżowym futrem małpy żyjące w parku Jigokudani, 30 km na południe od Nozawy Onsen. Zdarza im się jednak zawitać i w rotenburo w pobliskich kurortach Yudanaka i Shibu, a niekiedy zapuszczają się aż do Nozawy.

[srodtytul]Kurort z charakterem[/srodtytul]

Widać również małpy doceniają zalety tutejszych onsen, których woda odznacza się zawartością siarki i dużym stężeniem składników mineralnych, takich jak sód i wapń. Siarka powoduje wprawdzie, że z wody unosi się lekki zapach zgniłych jajek, lecz zarazem zapewnia jej lecznicze właściwości. Kąpiel w źródłach siarkowych jest zalecana m.in. w leczeniu i profilaktyce miażdżycy, chorób reumatycznych, bólów stawów i chorób skóry.

Wśród onsen Nozawy, zasilanych przez około 30 gorących źródeł, jest 13 łaźni publicznych, sotoyu, poświęconych uzdrawiającemu Buddzie i jego 12 strażnikom. Można kąpać się w nich bezpłatnie, trzeba tylko pamiętać o zabraniu mydła i ręcznika. Sotoyu rozrzucone są w centrum wioski co kilkadziesiąt, kilkaset metrów. Podobnie jak tradycyjne japońskie hotele ry?kan. Również w wielu z nich znajdują się łaźnie ze źródlaną wodą, często udostępniane osobom z zewnątrz, lecz bezpłatnie z takich onsen mogą korzystać tylko hotelowi goście.

Wizytówką Nozawy jest drewniany budynek publicznego ?yu Onsen w tradycyjnym japońskim stylu. W dzisiejszej Japonii przykłady takiej architektury to rzadkość. Świątynie buddyjskie, chramy sintoistyczne i szczęśliwie zachowane stare japońskie domy są jak wyspy starej kultury wśród nowoczesnego budownictwa.

W Nozawie, leżącej w górach i oddalonej od głównych szlaków komunikacyjnych, można jeszcze poczuć atmosferę dawnej Japonii. Powszednim widokiem są tu wędrujący uliczkami od onsen do onsen kąpielowicze w bawełnianych kimonach yukata, nawet w mroźne dni dostatecznie rozgrzani kąpielą, by nie obawiać się chłodu podczas przejścia do najbliższego sotoyu. Zwłaszcza że w większości łaźni woda jest bardzo gorąca, jej temperatura dochodzi do 70 st. C. Zwykle w basenie znajduje się kran z zimną wodą, która pozwala nieco obniżyć temperaturę kąpieli.

[srodtytul]Gotowanie na wulkanie[/srodtytul]

Na brzegu źródła Ogama przycupnęły dwie Japonki. Trzymają długie kije zanurzone w wodzie, lecz wbrew pozorom nie są zajęte łowieniem ryb. Zresztą żadna ryba nie przeżyłaby w wodzie o temperaturze osiągającej ponad 90 st. C i przez to nadającej się raczej do gotowania. I właśnie do tego celu, jak się okazuje, wykorzystują ją mieszkańcy Nozawy i miejscowi restauratorzy. Gdy podchodzę bliżej, dostrzegam zawieszone na kijach koszyczki z warzywami i jajkami.

Gotowanie w wodzie o temperaturze niższej niż 100 st. C wymaga więcej czasu, ale za to potrawy są delikatniejsze, a do tego zyskują specyficzny „onsenowy” smak.

Mroźny wieczór w japońskiej wiosce wysoko w górach. Ognisko oświetla solidny drewniany pawilon i zgromadzony wokół tłum, wśród którego, chwiejąc się na nogach, krążą ludzie częstujący zgromadzonych sake. Mężczyzna i kobieta w białych kimonach, szarawarach i słomianych płaszczach jak w transie biją z dwóch stron w wielki bęben. Rytm przypomina tętent kopyt koni. Stojący na dachu pawilonu mężczyźni śpiewają, kołyszą się i klaszczą, zagrzewając do walki zebranych u dołu drewnianej konstrukcji młodszych mężczyzn.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Patronat Rzeczpospolitej
Naukowcy też zadbają o bezpieczeństwo polskiego przemysłu obronnego
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Ekonomia
E-Doręczenia: cyfrowa przyszłość listów poleconych
Patronat Rzeczpospolitej
Silna gospodarka da Polsce bezpieczeństwo
Ekonomia
Sektor farmaceutyczny pod finansową presją ustawy o KSC
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Ekonomia
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę