Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zużyło już w tym roku ponad 5,2 mld m sześc. rosyjskiego gazu, podczas gdy w ciągle obowiązującym tzw. starym kontrakcie import zaplanowany na ten rok wynosi 7,45 mld m sześc. Zwiększenie dostaw z Rosji wprawdzie uzgodniono w ramach międzyrządowych negocjacji, zakończonych pół roku temu, ale dopóki porozumienie dwustronne nie będzie podpisane, PGNiG nie może liczyć na dodatkowy gaz. – Szacujemy, że do 20 października wykorzystamy cały gaz rosyjski, którego import ustalono w starej umowie między PGNiG i Gazpromem – mówi dyrektor Departamentu Ropy i Gazu w Ministerstwie Gospodarki Maciej Kaliski.
I ostrzega przed kryzysem.
– Jeśli nowa umowa zapewniająca wzrost dostaw nie wejdzie w życie, należy spodziewać się zimą problemów z zaopatrzeniem w ten surowiec – dodaje.
Szef PGNiG Michał Szubski nie chce komentować obecnej sytuacji. Przyznaje tylko, że firma kończy napełnianie magazynów gazu przed zimą i nastąpi to w ciągu dwóch – trzech tygodni. Stąd zwiększony import z Rosji. Poza tym prezes spółki przypomina, że w pierwszych trzech miesiącach roku zamówiła i odebrała więcej niż zwykle gazu z Rosji, ze względu na wzrost zapotrzebowania w kraju spowodowany przez silne mrozy. – Bez dodatkowych ilości surowca, które przewiduje nowy kontrakt, trudno nam będzie pokryć zapotrzebowanie – dodaje prezes Szubski.
Dyrektor Kaliski liczy, że uda się uniknąć kryzysu i nowe porozumienie gazowe podpisać odpowiednio wcześnie. Gdyby to nie nastąpiło do końca października, skutki niedoboru gazu w kraju najpierw odczułyby zakłady chemiczne, dla których to główny surowiec do produkcji. Ograniczenie dostaw dla społeczeństwa to ostateczność i polski rząd nie zdecydował się na nią nawet podczas ostatniej wojny gazowej między Rosją i Ukrainą w styczniu 2009 r.