W ostatnią niedzielę w Warszawie odbył się kiermasz bibliofilski. Powodzeniem cieszyły się wydane w PRL książki ilustrowane przez znakomitych artystów. „Uśmiechy” Tadeusza Różewicza z 1957 roku, z ilustracjami Jerzego Tchórzewskiego, można było kupić na stoisku antykwariatu Kwadryga (www.kwadryga.blox.pl) taniej niż w księgarniach ze starymi książkami, gdzie kosztują 50 – 60 zł.
Na innym stoisku oferowano po 200 – 500 zł oryginały (!) ilustracji wykonanych przez znanych artystów w latach 60. i 70.
Stołeczny antykwariat Atticus (www.atticus.pl) handluje książkami także w niedziele. Ostatnio otworzył filię w wielkiej galerii handlowej, co jest próbą dotarcia do nowego klienta. Są tam np. zabytkowe mapy o wartości kolekcjonerskiej i dekoracyjnej (ceny od 300 zł do 7,4 tys. zł).
Podaż aukcyjnych białych kruków maleje. Dlatego zaplanowaną na wrzesień aukcję Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego przesunięto na późną jesień; zabrakło odpowiednich obiektów. Książkowe antykwariaty od niedawna ogłaszają terminy aukcji i prezentują ofertę na największym portalu rynku sztuki: (www.artinfo.pl).
Jednak nie wszystkie antykwariaty to robią. Warto zatem odwiedzać je osobiście. Położony na uboczu warszawski TOM Tomasza Marszewskiego od czasu do czasu proponuje takie perełki, jak np. francuski druczek z 1798 roku z superexlibrisem z herbem Szreniawa. Pochodzi on z biblioteki księcia Lubomirskiego. Książka należała do Rozalii z Lubomirskich Rzewuskiej, którą zgilotynowano w czasie rewolucji francuskiej. Brylancik ten można było kupić za 1,2 tys. zł.