Hossa na rynku złota

Wśród ekspertów nie brakuje głosów, że hossa na rynku złota dobiega końca. Teraz uncja kruszcu kosztuje około 1250 dolarów, najwięcej w historii. George Soros ostrzega przed bańką spekulacyjną

Publikacja: 16.09.2010 02:20

Hossa na rynku złota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

W złoto można inwestować bezpośrednio, kupując np. sztabki, albo za pośrednictwem funduszy oraz banków oferujących produkty strukturyzowane. Większość produktów została skonstruowana przy założeniu, że ceny złota będą rosły.

Bank BPH zbiera właśnie zapisy na strukturę Na Wagę Złota. Minimalna wpłata to 3 tys. zł (generalnie tego typu inwestycje wymagają wyłożenia 1 – 3 tys. zł). Jeżeli po dwóch latach, licząc od końca września, złoto będzie droższe, klient zarobi tyle, o ile zwiększy się cena kruszcu, ale nie więcej niż 20 proc. (ewentualnie nie więcej niż 26 proc.; zostanie to ustalone w końcu września). Jeżeli złoto potanieje, inwestor dostanie tylko zwrot zainwestowanego kapitału (minus opłaty wstępne). W razie wycofania pieniędzy przed upływem dwóch lat bank odda tylko 85 proc. wpłaconych środków.

– Cena złota ma szansę utrzymać tendencję wzrostową. Inwestorzy wciąż są ostrożni i szukają bezpiecznej przystani. Chcą się też zabezpieczać przed możliwym wzrostem inflacji. Ponadto rośnie zapotrzebowanie na złoto m.in. w przemyśle – przekonuje Piotr Rapińczuk, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych w Banku BPH.

Investors TFI prowadzi zapisy na kolejną emisję certyfikatów funduszu Investor Gold FIZ. Według jego prognoz ceny złota będą rosły jeszcze kilka lat.

– Będzie tak między innymi dlatego, że mamy do czynienia z dużą podażą pieniądza, obawami przed wzrostem inflacji i nawrotem kryzysu, a jednocześnie ze spadkiem zaufania do podstawowych walut. Do tego dochodzi wstrzymanie wyprzedaży, a nawet zwiększanie udziału złota w rezerwach niektórych banków centralnych. Jest też prawdopodobne, że Chiny zamienią część rezerw na złoto – wylicza Jan Mazurek, główny analityk Investors TFI.

Fundusz inwestycyjny jest bardziej płynny niż produkt strukturyzowany. Certyfikaty funduszu można umarzać (odsprzedawać emitentowi) kilka razy w roku. Ponadto można je sprzedać na giełdzie za pośrednictwem biur maklerskich, z tym że wtedy należy się liczyć ze stratą, bo notowania są często niższe niż bieżąca wycena certyfikatu.

Na wzrost cen złota nastawiony był też produkt Alior Banku Złoto v. Ropa (był sprzedawany wiosną). W tym przypadku klient zarobi, jeśli złoto zdrożeje i jednocześnie cena ropy nie wzrośnie tak jak złota.

[wyimek][b]35 proc.[/b] przez 12 miesięcy zarobiły popularne fundusze inwestujące w złoto[/wyimek]

– Prawie wszyscy stawiają na wzrost, dlatego że trudno jest sprzedać coś, co ma spadać. Generalnie wierzymy w zwyżki – komentuje Michał Szeliski, analityk portalu Structus.pl. – W zasadzie tylko struktury walutowe są oferowane w dwóch wersjach. Jedne zakładają, że kurs danej waluty będzie rosnąć, inne, że zmaleje. Wynika to pewnie z tego, że spadek kursu euro wobec złotego to dobra wiadomość dla kredytobiorców, a jednocześnie nazywa się to umocnienie złotego; zatem wydźwięk jest pozytywny.

[srodtytul]Jak długo będzie drożeć[/srodtytul]

Niektóre instytucje oferujące produkty strukturyzowane zauważają już zagrożenia dla dalszego wzrostu cen złota. Deutsche Bank zaproponował w marcu roczną strukturę db Gwarancja Złoto Anglii (z ograniczeniem: klient nie zarobi, jeśli złoto zdrożeje więcej niż 25 proc.). W wakacje dodał mniej optymistyczny produkt db Gwarancja Złota Era. Zakłada on, że ceny złota będą się zmieniały w określonym przedziale; mogą zarówno rosnąć, jak i spadać. Druga edycja tego produktu trafiła do sprzedaży kilka dni temu. Jest on bardziej płynny niż typowe struktury. W określonych momentach można się wycofać z inwestycji bez utraty części kapitału.

W czerwcu Bank Millennium sprzedawał Złotą Strategię I nastawioną na wzrost notowań złota.

– W niektórych przypadkach klient uzyska atrakcyjną stopę zwrotu, nawet jeżeli cena aktywów bazowych się nie zmieni – przekonuje Maciej Chojnacki z Departamentu Skarbu Banku Millennium. – Takie konserwatywne podejście jest ważne np. przy inwestycjach w złoto. Analitycy nadal prognozują wzrost cen tego surowca, choć są one już bardzo wysokie.

[srodtytul]A może spekulacyjny bąbel[/srodtytul]

Według danych agencji Bloomberg w ostatnich dwóch miesiącach prognozy cen złota na koniec 2011 r. były podnoszone w największym stopniu w porównaniu z innymi metalami szlachetnymi. Wynika z nich, że przyszły rok będzie dziesiątym z kolei rokiem wzrostu cen. Notowania złota mogą dojść do 1500 dolarów. Byłoby to o około 20 proc. więcej niż dzisiaj.

Londyńska firma GFMS podała, że od minionego roku, po raz pierwszy od 30 lat, inwestorzy działają w warunkach, gdy popyt inwestycyjny na złoto (np. ze strony funduszy inwestycyjnych, hedgingowych oraz ETF) przewyższa zapotrzebowanie zgłaszane przez branżę jubilerską. W drugim kwartale tego roku łączny popyt na złoto zwiększył się o 36 proc. w ujęciu rok do roku.

– Silniejsza gospodarka światowa spowoduje, że więcej złota będzie kupował przemysł jubilerski. Jeśli jednak sytuacja gospodarcza się pogorszy, wzrośnie popyt ze strony inwestorów szukających bezpiecznej przystani – twierdzi Eugen Weinberg, analityk w Commerzbank AG we Frankfurcie.

– Ponieważ nie zanosi się na szybką zmianę polityki drukowania pustego pieniądza, notowania złota nadal mogą iść w górę. Jest to swoista gra, która zakończy się wraz z powrotem do normalności – komentuje Jarosław Lis zarządzający funduszami Union Investment TFI.

– Według analizy technicznej kontynuacja zwyżek na rynku złota jest możliwa. Ale na podstawie analizy fundamentalnej trudno wyjaśnić, dlaczego wzrost jest tak duży – dodaje Paweł Jackowski zarządzający funduszami Allianz TFI.

Równocześnie nie brakuje głosów, że złoto wkrótce będzie tracić na wartości, bo pęknie powstający właśnie bąbel.

– Nie wierzymy w drugie dno recesji. Inwestycja w złoto wiąże się z ryzykiem, ponieważ wielu inwestorów weszło na ten rynek – mówi Bloombergowi Bryan Novak, dyrektor zarządzający w chicagowskim Astor Asset Management.

Legendarny inwestor George Soros nazwał ten kruszec ostatnią bańką spekulacyjną. W drugim kwartale Soros Fund Management pozbył się niewielkiej części udziałów w ETF bazującym na sztabkach złota.

[srodtytul]Niektórzy już zarobili[/srodtytul]

Jeśli przyjmiemy, że ceny złota przestaną rosnąć, większą szansę na zarobek mają ci, którzy zdecydowali się na taką inwestycję jakiś czas temu, gdy ceny były niższe. Przykład: roczny produkt db Gwarancja Złoto Anglii oferowany był w marcu 2010 r. przy cenie złota 1090,75 dolara; gdyby dzisiejsza cena utrzymała się jeszcze przez siedem miesięcy, stopa zwrotu wyniosłaby 14,2 proc.

Jak wynika z danych Structus.pl, w tym roku wygasły dwie struktury oparte na złocie: Banku Handlowego oraz ING Banku Śląskiego. Pierwsza zakładała stabilizację cen złota. Inwestorzy zarobili na niej ponad 11 proc. w skali roku. Druga obstawiała zwyżkę ceny, ale ograniczoną. Ustalona bariera została naruszona i klienci dostali jedynie zwrot zainwestowanego kapitału (minus opłaty wstępne).

Zarobili też ci, którzy zainwestowali w złoto za pośrednictwem funduszy. Według wycen z końca sierpnia DWS Gold oraz Investor Gold FIZ (dwa najpopularniejsze fundusze w tej grupie) w skali ostatnich 12 miesięcy mają zyski przekraczające 35 proc. Investor Gold FIZ przez dwa lata zarobił 40 proc., a przez trzy 70 proc. (DWS Gold istnieje krócej niż dwa lata).

[ramka][srodtytul]Fundusze, struktury lub forex[/srodtytul]

>> Polacy mogli skorzystać na hossie na rynku złota, inwestując w ten kruszec za pośrednictwem kilku funduszy inwestycyjnych oraz przeszło 20 produktów strukturyzowanych.

>> W funduszach znajduje się około 0,5 mld zł (klienci indywidualni i instytucjonalni łącznie), w strukturach, jak szacuje portal Structus.pl, kilkaset milionów złotych.

>> Zarabiać na złocie można też, handlując kontraktami terminowymi na platformach foreksowych. Ale skala obrotów jest śladowa.[/ramka]

W złoto można inwestować bezpośrednio, kupując np. sztabki, albo za pośrednictwem funduszy oraz banków oferujących produkty strukturyzowane. Większość produktów została skonstruowana przy założeniu, że ceny złota będą rosły.

Bank BPH zbiera właśnie zapisy na strukturę Na Wagę Złota. Minimalna wpłata to 3 tys. zł (generalnie tego typu inwestycje wymagają wyłożenia 1 – 3 tys. zł). Jeżeli po dwóch latach, licząc od końca września, złoto będzie droższe, klient zarobi tyle, o ile zwiększy się cena kruszcu, ale nie więcej niż 20 proc. (ewentualnie nie więcej niż 26 proc.; zostanie to ustalone w końcu września). Jeżeli złoto potanieje, inwestor dostanie tylko zwrot zainwestowanego kapitału (minus opłaty wstępne). W razie wycofania pieniędzy przed upływem dwóch lat bank odda tylko 85 proc. wpłaconych środków.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy