Według szacunków koncernu energetycznego CEZ czeskie gospodarstwa domowe będą zmuszone zapłacić za energię elektryczną nawet o 18 proc. więcej niż w tym roku. Podwyżka cen prądu dla odbiorców przemysłowych może – w opinii analityków – przekroczyć nawet 20 proc.
Powód? Państwowe dotacje do rozwoju energetyki solarnej. Wywołały one boom na baterie słoneczne. Jednak wytwarzany w taki sposób prąd jest dużo droższy niż energia z tradycyjnych źródeł. Zgodnie z prawem musi trafić do sieci. Teraz różnicę w cenie pokrywają dystrybutorzy, ale w 2011 r. urzędowe taryfy mają im pozwolić odrobić straty.
[wyimek]25 procent - nawet o tyle więcej mogą w 2011 roku płacić za prąd firmy południowego sąsiada[/wyimek]
Jakie będą skutki drastycznej podwyżki? Związek Przemysłu Chemicznego w Czechach alarmuje, że firmy z tego sektora zapłacą w 2011 r. za prąd łącznie o ponad 1,5 mld koron (240 mln zł) więcej niż w tym. Obawiają się masowych redukcji zatrudnienia – nawet o 10 tysięcy osób (10 proc. obecnego zatrudnienia). Według przedstawicieli związku zagrożone może być też funkcjonowanie bardziej energochłonnych instalacji. Wymienili m.in. należące do Anwilu (kontrolowanego przez Orlen) zakłady Spolana.
Także sam płocki koncern ma spółkę zależną. Jest to holding Unipetrol. Zakłady Kaucuk w Kralupach (dziś Synthos Kralupy) należą do oświęcimskiego Synthosa. Przedstawiciele polskich spółek nie odpowiedzieli wczoraj na pytanie „Rz” o skutki podwyżek cen prądu. Zapytaliśmy o to analityków. – Wzrost cen energii będzie miał negatywny wpływ na cały kraj – stwierdził Radim Kramule z banku Ceska Sporitelna. – Koszt zakupu energii elektrycznej zwiększy się o co najmniej 20 proc., co nie jest wielkością bagatelną – oszacował Petr Novak z Generali PPF.