Biznes daje zarobić hotelarzom

Turystyka biznesowa to najbardziej lukratywna gałąź tej branży – zgodzili się uczestnicy debaty „Rz”

Publikacja: 22.11.2010 02:30

Najważniejsza dla rozwoju turystyki biznesowej w Polsce jest rozbudowa infrastruktury: lotnisk i sie

Najważniejsza dla rozwoju turystyki biznesowej w Polsce jest rozbudowa infrastruktury: lotnisk i sieci dróg – twierdzili uczestnicy debaty w „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Przeciętne dzienne wydatki osób podróżujących do Polski w interesach wyniosły w 2009 r. ok. 355 dol. To co prawda dużo mniej niż w roku 2008, gdy sięgały 590 dol., ale i tak znacznie więcej w porównaniu z np. turystyką młodzieżową. – Udział podróży służbowych we wszystkich przyjazdach turystów w 2009 r. wyniósł ok. 27 proc., a turyści biznesowi wydali w Polsce 1,3 mld dol. – mówił w trakcie dyskusji w redakcji „Rz” prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke. To mniej niż przed rokiem, ale zrekompensował to wyższy kurs dolara.

Duże miasta, które od lat przyciągają turystów biznesowych, mogą być z ubiegłego roku zadowolone. – Jeśli porównamy działalność Poznańskiego Centrum Kongresowego, to w roku 2009 mieliśmy więcej wydarzeń niż rok wcześniej. Wzrosła liczba uczestników, o blisko 20 proc. zwiększyły się przychody – wylicza wiceprezydent Poznania Tomasz Kayser. W rezultacie okazuje się, że dla największego organizatora turystyki biznesowej w stolicy Wielkopolski rok ubiegły mimo kryzysu był okresem całkiem przyzwoitego wzrostu.

Gorzej z hotelarzami. W ubiegłym roku duża część hoteli w Polsce przynosiła straty, ponieważ spadek obłożenia doprowadził do znacznych obniżek cen. Ale zdaniem prezesa Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego Aleksandra Pietyry przyjeżdżający do Polski biznesmeni generują przychody jeszcze po swoim wyjeździe. Podpisują umowy, nawiązują współpracę, rozwijają swoje interesy. I potem przyjeżdżają znowu. – Przedstawiciele firm, które już zaczną działać na terenie Polski, to nasi najlepsi klienci – zaznacza Pietyra.

Kryzys zmienił jednak upodobania hotelowych gości. Prezesi nocują teraz w czterech gwiazdkach zamiast w pięciu, ich podwładni odpowiednio niżej. W dodatku coraz powszechniejsze stają się – zamiast wyjazdów – telekonferencje. – Wyjazdy służbowe stały się krótsze. Turyści biznesowi, jeśli zostają w hotelu, to zwykle na jedną noc – mówi prezes Instytutu Turystyki Krzysztof Łopaciński.

Zdaniem szefa Polskiej Organizacji Turystycznej rozwój turystyki biznesowej będzie powiązany z rozwojem naszej gospodarki i polityką państwa. Przyciągnięcie przedsiębiorców z Dalekiego Wschodu będzie np. wymagać zmian w polityce wizowej. Ale to nie wystarczy: dziś kolejnym problemem jest brak połączeń lotniczych z Pekinem, co wpływa na ograniczenie kontaktów. Mimo to, jak uważa przewodniczący Rady Głównej BCC Maciej Grelowski, na życie z turystyki biznesowej jesteśmy skazani. W porównaniu z nią przychody z tej tradycyjnej będą zawsze niższe.

[srodtytul]Kluczowa infrastruktura[/srodtytul]

Co może turystykę biznesową ograniczać? Dziś na pewno słaba komunikacja. Rynek biznesowy chce odkrywać nowe kierunki, więc kluczowa staje się rozbudowa infrastruktury: lotnisk i sieci dróg. W roku 2011 Poznań będzie miał bezpośrednie połączenie autostradowe z Berlinem, co zwiększy liczbę organizowanych spotkań. Ważna jest także skuteczna promocja. Duże znaczenie ma tu polska prezydencja w Unii Europejskiej. – To okazja do przedstawienia polskiego potencjału i możliwości w organizowaniu największych wydarzeń światowych – podkreśla Kayser. Ale kwestię prezydencji ewidentnie przespano. – Dopiero od niedawna mówi się, że jest szansą na promocję kraju. Tymczasem od długiego czasu ekscytujemy się organizacją rozgrywek piłkarskich, na które przyjadą kibice, którzy i tak nie będą spać w hotelach – twierdzi Grelowski.

Okazuje się, że w czasie naszej prezydencji zaplanowano w Polsce tylko jedną międzynarodową konferencję: światowy zjazd barmanów. Innych nie ma i już nie będzie, bo kongresy i zjazdy zamawia się kilka lat wcześniej. – W turystyce konferencyjnej mamy ogromne spóźnienie. By to nadrobić, musimy planować na kilka lat wcześniej – wskazuje Łopaciński. Ten problem z kalendarzem to zresztą przypadłość wielu nowych członków Unii. – W krajach zachodnich odpowiednie mechanizmy funkcjonują od lat, my się ciągle jeszcze uczymy – tłumaczy Szmytke. Ale nauka przynosi efekty: w ciągu ostatnich kilku lat większość dużych miast mogących organizować duże zjazdy czy konferencje stworzyło specjalne biura pomagające w organizacji takich wydarzeń. Podobne biuro działa także w POT. To wszystko pomaga tworzyć warunki dla rozwoju turystyki biznesowej.

Wciąż spore możliwości daje rozwój sieci hoteli. Baza hotelowa w Warszawie nie jest jeszcze wystarczająca, choć są problemy z obłożeniem hoteli przez cały rok. Ale turystyka biznesowa daje branży hotelarskiej najlepsze perspektywy, bo zabytkami wiele państw może z nami konkurować. – Kluczowy jest rozwój gospodarczy: jeśli będzie równomierny, hotele zyskają. Biznes funkcjonuje przez cały rok – mówi.

[srodtytul]Niezbędna promocja[/srodtytul]

Dla hoteli ważne będzie zwiększenie frekwencji w okresach martwych. Istotną rolę mają tu do odegrania samorządy. Np. w Poznaniu lokalna organizacja turystyczna przygotowuje kalendarz całorocznych wydarzeń. Dla urzędników to informacja, kiedy organizować nowe imprezy.

– Miasta mogą w ten sposób tworzyć powody do ich odwiedzania w okresach mniejszego ruchu – podkreśla Kayser. Rolę samorządu jako fundamentu biznesu turystycznego podkreśla także Grelowski. Jego zdaniem żadne decyzje nie zastąpią sprawności na szczeblu lokalnym. – Wzrost jest przed nami, a władze samorządowe powinny stwarzać do niego warunki – zaznacza.

O tempie rozwoju turystyki biznesowej w Polsce będzie w dużym stopniu decydować skuteczność jej promocji. Potrzeba także sprawnej dyplomacji ekonomicznej, która dla rozwoju tego segmentu ma ogromne znaczenie. Duże, międzynarodowe imprezy biznesowe trzeba bowiem zdobywać, a do tego coraz częściej potrzebne są działania polityczne. Konieczne jest także medialne wykorzystanie dużych przedsięwzięć, jak chociażby Euro 2012. – Będzie to świetna okazja do przedstawienia rozwijającej się polskiej gospodarki. A to pomoże napędzić rozwój turystyki biznesowej – uważa Pietyra.

Według szefa Instytutu Turystyki dopiero w 2014 r. turystyka europejska wróci do poziomu sprzed kryzysu, ale tylko dzięki turystyce biznesowej. Dla Polski to szansa na przechwycenie nowych klientów. Trzeba jednak dotrzeć do międzynarodowych organizacji społecznych, które przygotowują swoje zjazdy. I przyciągnąć je do Polski.

– Naszą szansą i przewagą konkurencyjną jest mądrze zorganizowana, już istniejąca struktura. Dzięki niej możemy podejmować działania z wyprzedzeniem. Jestem przekonany, że ten potencjał potrafimy odpowiednio wykorzystać – zapewnia Rafał Szmytke.

Przeciętne dzienne wydatki osób podróżujących do Polski w interesach wyniosły w 2009 r. ok. 355 dol. To co prawda dużo mniej niż w roku 2008, gdy sięgały 590 dol., ale i tak znacznie więcej w porównaniu z np. turystyką młodzieżową. – Udział podróży służbowych we wszystkich przyjazdach turystów w 2009 r. wyniósł ok. 27 proc., a turyści biznesowi wydali w Polsce 1,3 mld dol. – mówił w trakcie dyskusji w redakcji „Rz” prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke. To mniej niż przed rokiem, ale zrekompensował to wyższy kurs dolara.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień