Przeciętne dzienne wydatki osób podróżujących do Polski w interesach wyniosły w 2009 r. ok. 355 dol. To co prawda dużo mniej niż w roku 2008, gdy sięgały 590 dol., ale i tak znacznie więcej w porównaniu z np. turystyką młodzieżową. – Udział podróży służbowych we wszystkich przyjazdach turystów w 2009 r. wyniósł ok. 27 proc., a turyści biznesowi wydali w Polsce 1,3 mld dol. – mówił w trakcie dyskusji w redakcji „Rz” prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke. To mniej niż przed rokiem, ale zrekompensował to wyższy kurs dolara.
Duże miasta, które od lat przyciągają turystów biznesowych, mogą być z ubiegłego roku zadowolone. – Jeśli porównamy działalność Poznańskiego Centrum Kongresowego, to w roku 2009 mieliśmy więcej wydarzeń niż rok wcześniej. Wzrosła liczba uczestników, o blisko 20 proc. zwiększyły się przychody – wylicza wiceprezydent Poznania Tomasz Kayser. W rezultacie okazuje się, że dla największego organizatora turystyki biznesowej w stolicy Wielkopolski rok ubiegły mimo kryzysu był okresem całkiem przyzwoitego wzrostu.
Gorzej z hotelarzami. W ubiegłym roku duża część hoteli w Polsce przynosiła straty, ponieważ spadek obłożenia doprowadził do znacznych obniżek cen. Ale zdaniem prezesa Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego Aleksandra Pietyry przyjeżdżający do Polski biznesmeni generują przychody jeszcze po swoim wyjeździe. Podpisują umowy, nawiązują współpracę, rozwijają swoje interesy. I potem przyjeżdżają znowu. – Przedstawiciele firm, które już zaczną działać na terenie Polski, to nasi najlepsi klienci – zaznacza Pietyra.
Kryzys zmienił jednak upodobania hotelowych gości. Prezesi nocują teraz w czterech gwiazdkach zamiast w pięciu, ich podwładni odpowiednio niżej. W dodatku coraz powszechniejsze stają się – zamiast wyjazdów – telekonferencje. – Wyjazdy służbowe stały się krótsze. Turyści biznesowi, jeśli zostają w hotelu, to zwykle na jedną noc – mówi prezes Instytutu Turystyki Krzysztof Łopaciński.
Zdaniem szefa Polskiej Organizacji Turystycznej rozwój turystyki biznesowej będzie powiązany z rozwojem naszej gospodarki i polityką państwa. Przyciągnięcie przedsiębiorców z Dalekiego Wschodu będzie np. wymagać zmian w polityce wizowej. Ale to nie wystarczy: dziś kolejnym problemem jest brak połączeń lotniczych z Pekinem, co wpływa na ograniczenie kontaktów. Mimo to, jak uważa przewodniczący Rady Głównej BCC Maciej Grelowski, na życie z turystyki biznesowej jesteśmy skazani. W porównaniu z nią przychody z tej tradycyjnej będą zawsze niższe.