Za euro płacono na otwarciu nieco ponad 2,92 zł, a za dolara mniej niż 2,85 zł.W kolejnych godzinach do głosu doszli jednak sprzedający.
Inwestorzy wycofywali kapitały z krajów wschodzących i przenosili je w bardziej stabilne regiony, obawiając się, że kolejną – po Irlandii, a wcześniej Grecji – ofiarą kryzysu fiskalnego stanie się Portugalia.
Dlatego późnym popołudniem euro kosztowało w Warszawie 3,94 zł (o 1 grosz więcej niż w piątek), a za dolara płacono 2,89 zł (wzrost o 3 grosze).
Na rynku długu wczorajsza sesja przyniosła spadek oprocentowania obligacji dziesięcioletnich (do 5,86 proc.) i pięcioletnich (do 5,4 proc.). Lekko wzrosła za to rentowność dwulatek. Wynosiła 4,76 proc.