Przyznanie pomocy (85 mld euro) dla zadłużonej Irlandii wcale nie poprawiło nastrojów na światowych rynkach finansowych. Mało tego, w ciągu dnia odżyły obawy o kondycję pozostałych peryferyjnych państw strefy euro Portugalii i Hiszpanii. Wczoraj koszt ubezpieczenia długu tych krajów wzrósł do rekordowego poziomu.
Analitycy zwracają też uwagę, że zainteresowanie aukcją obligacji włoskich, mimo przyznania pomocy Irlandii, cieszyło się umiarkowanym zainteresowaniem. Wszystko to pokazuje, że inwestorzy są mocno wystraszeni obecną sytuacją. Doskonale pamiętają, że po przyznaniu Grecji pomocy zapewniano, że inne kraje powinny sobie poradzić. Przykład Irlandii pokazał, że niekoniecznie. Efekt jest taki, że wczoraj mieliśmy kolejny dzień przeceny akcji na giełdach, spadek wartości euro względem dolara, oraz przecenę walut z krajów wschodzących, w tym polskiego złotego.
Za euro na krajowym rynku międzybankowym płacono prawie 4,09 złotego, a to oznacza, że wspólna waluta była najdroższa od ponad czterech miesięcy. Mocno potaniał złoty także w relacji do szwajcarskiego franka, za którego płacono nawet 3,11 zł. Posiadacz kredytu w tej walucie, którego miesięczna rata wynosi np. 500 franków, zapłaci w tym miesiącu ratę o ponad 100 zł wyższą niż w październiku.
O ponad 1 proc. spadły też akcje na warszawskiej giełdzie, do czego w głównej mierze przyczyniły się akcje banków. Na zachodnich parkietach ceny spadały średnio po 1,5 proc.
Pieniądze dla Irlandii mają być wypłacone praktycznie natychmiast. 10 mld euro otrzymają banki, ale w zamian muszą drastycznie się odchudzić" Ale i tak reakcja Irlandczyków była pełna rozgoryczenia. Mają za złe rządowi, że z banków zrobił skarbonkę, do której wrzucane są kolejne miliardy euro. "Irlandia upada bez żadnego zabezpieczenia" – napisał "Irish Daily Mail".