Wsiadając tydzień temu do Air Force One, prezydent Barack Obama nie miał zapewne najmniejszego pojęcia, jaka jest sytuacja gospodarcza Polski. Kiedy jednak tylko samolot wystartował, prezydentowi dostarczono kilkustronicową notatkę o kraju, do którego leci. Prezydent przeczytał ją – i pewnie się zdziwił.
Najprawdopodobniej na początku przypomniano, że Polska jest przykładem największego sukcesu transformacji. Następnie dodano, że jest też jedynym krajem w Europie, który w czasie kryzysu finansowego uniknął recesji.
Potem znalazło się kilka uwag o bieżących problemach, zakończonych jednak optymistyczną opinią o szansach rozwojowych, które stoją przed naszym krajem, jeśli tylko będzie kontynuować przyjazną biznesowi politykę gospodarczą i zmodernizuje infrastrukturę (hipotetyczną treść notatki dla prezydenta zacytowałem na podstawie tego, co jest napisane w CIA World Factbook – syntezie ocen amerykańskiej administracji o sytuacji poszczególnych krajów świata). Wysiadając z samolotu na Okęciu, prezydent Obama wiedział już, że trafił do kraju, który dobrze sobie radzi i ma świetne perspektywy rozwoju.
Nie mam nic przeciwko temu, aby tak właśnie była widziana z zewnątrz Polska. Ale my w kraju, obserwując na bieżąco, co się dzieje i analizując nasze perspektywy rozwojowe, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że sytuacja nie jest tak różowa, jak ją przedstawia notatka dla prezydenta USA.
Po pierwsze, Polska może być uważana za przykład udanej transformacji, to prawda. Ale musimy pamiętać, że cały ten proces okazał się bardzo trudny, a w wielu miejscach ciągle jest daleki od zakończenia. Instytucje publiczne są bardzo słabe, wiele gałęzi gospodarki jest przestarzałych i wymaga modernizacji, niedostatecznie silny jest duch przedsiębiorczości i innowacyjności. Finanse publiczne nie zostały gruntownie zreformowane, więc z jednej strony państwo ściąga wysokie podatki, a z drugiej nie dostarcza odpowiedniej jakości usług publicznych. Kuleje edukacja, słabo układa się współpraca biznesu z nauką, w wielu firmach związkowcy skutecznie blokują prywatyzację.