Po dwóch dniach gwałtowniej wyprzedaży początek wczorajszej sesji przyniósł lekkie umocnienie złotego. Szybko jednak się okazało, że jest ono nietrwałe. Inwestorzy zaczęli się pozbywać naszego pieniądza i wczesnym popołudniem euro, dolar i frank kosztowały już więcej niż we wtorek. Podobnie na wartości do dolara traciło też euro z powodu obaw, że wierzyciele prywatni nie zgodzą się w czwartek, żeby Grecja spłaciła część długów nowymi obligacjami. Kurs euro/dolar? ponownie spadł do 1,31.
Nastroje na rynkach finansowych zaczęły się poprawiać dopiero po południu za sprawą dobrych danych z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych. W górę ruszyły indeksy giełdowe. Na wartości zyskało też euro, a w ślad za nim i złoty. Wieczorem euro kosztowało nieco ponad 4,16 zł, czyli 0,1 proc. więcej niż dzień wcześniej. Dolar potaniał o 0,4 proc., do mniej niż 3,17 zł, a frank o 0,2 proc., do ponad 3,45 zł.
Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich zmalało w środę do 5,48 proc., pięcioletnich do 5,92 proc., a dwuletnich do 4,67 proc.