Losta 500: Gospodarka Ostrożnie, ale jednak do góry

Kolejny kwiecień, kolejna fotografia polskiej gospodarki, którą dostarcza Lista 500. Fotografia nieco inna od tej, którą prezentuje GUS, pokazując suche statystyki PKB, sprzedaży i zagregowanych wyników finansowych

Publikacja: 25.04.2012 11:22

Witold M. Orłowski

Witold M. Orłowski

Foto: Rzeczpospolita

Oczywiście nic nie ujmuję tym danym, stanowiącym rzetelny i najczęściej używany do analiz zestaw wskaźników charakteryzujących zdrowie i dynamikę gospodarki. Ale patrząc na wyniki zebrane z 500 największych przedsiębiorstw, można jednak zobaczyć coś jeszcze: spróbować wyczytać stan nastrojów, które przeważają w polskich przedsiębiorstwach, spróbować przeanalizować ich oceny sytuacji gospodarczej czy odgadnąć ich prawdopodobne zachowania w najbliższej przyszłości.

Ponieważ wyniki Listy 500 komentuję już od okrągłej dekady, po raz kolejny nie mogę odmówić sobie przyjemności sięgnięcia pamięcią wstecz i omówienia wyników tegorocznych (czyli za rok 2011) na tle wyników z lat ubiegłych. Zaczyna się to już rysować jako cała historia, pełna ciekawych zwrotów akcji, okresów lepszych i gorszych. Jak na tym tle wygląda sytuacja obecna?

Wzorem lat ubiegłych przypomnę wszystkie kolejne tytuły moich komentarzy, obrazujące trudną drogę, którą musiały pokonać w ciągu dekady polskie firmy w procesie dostosowania się do warunków konkurencyjnego, otwartego, europejskiego rynku. Pierwszy komentarz, dotyczący wyników roku 2002, był zatytułowany: „Atleci są zmęczeni". Pisałem go w momencie, gdy nasza gospodarka przechodziła okres ciężkiej, bolesnej restrukturyzacji, dokonywanej w dodatku w warunkach stagnacji popytu i niezwykle mocnego kursu złotego. Wskaźniki publikowane przez GUS charakteryzowały sytuację głównie za pomocą ponad 20-procentowego bezrobocia. Wskaźniki Listy 500 pokazywały natomiast, że w firmach dokonuje się właśnie olbrzymia praca i forsowny wzrost wydajności pracy. Polskie firmy przechodziły przez okres dramatycznie trudnych dostosowań, nie widząc jeszcze nadziei na poprawę sytuacji, dominowały więc w nich nastroje pesymizmu. Potem jednak było lepiej, a w roku 2003 komentarz miał już tytuł: „Senne przebudzenie". Restrukturyzacja zaczynała dawać efekty, a jednocześnie gospodarka odbijała się od dna, rosły zyski i eksport. Niepewne przyszłości firmy nadal nie podejmowały dużych inwestycji i bały się zatrudniać ludzi, ale gdzieś w końcu tunelu widać już było światełko nadziei.

Ostatnie dziesięć lat wyraźnie zahartowało polskie firmy

Po przebudzeniu, w roku 2004 przyszła „Poranna gimnastyka", stopniowe rozkręcanie się sprzedaży i inwestycji, związane również z sukcesem, jakim było przystąpienie kraju do Unii Europejskiej. Choć nastroje stopniowo się poprawiały, trzeba było dopiero kolejnego roku, by polskie firmy znalazły się „Na rozbiegu". Po wejściu do Unii gospodarka naprawdę ruszyła z miejsca, nastroje zaczęły się radykalnie zmieniać. Ponieważ jednocześnie polskie firmy zaczęły zbierać owoce drastycznej restrukturyzacji z lat 2002 – 2003, ich dynamika w oczach rosła. Zaowocowało to najpierw w roku 2006 „Wybiciem do skoku", a w roku 2007 „Wielkim skokiem". Produkcja szybko rosła, ciągnięta przez eksport i inwestycje. Firmy nabierały siły i pewności siebie, modernizowały się, zwiększały nakłady inwestycyjne, snuły ambitne plany rozwoju. Niepewność i brak wiary we własne siły, widoczne jeszcze pięć lat wcześniej, zaczęły ustępować nastrojom wręcz nadmiernie dobrego samopoczucia – co widać było również po coraz chętniej zaciąganych kredytach, służących realizacji ambitnych i optymistycznych planów rozwojowych.

Zanim jednak polskie firmy zatraciły się do końca w tym optymizmie, przyszedł zimny prysznic i otrzeźwienie (kto wie, może nawet na szczęście?). Wybuchł globalny kryzys, którego pierwsze symptomy dotarły do nas w końcu roku 2008, kiedy polskie firmy znalazły się „Przed schodami". Jak całemu światu, nam również zagroził bolesny upadek z tych schodów, zwłaszcza że dobra koniunktura w poprzednich latach mogła polskie firmy rozleniwić, doprowadzić do nadmiernego zadłużenia, wzrostu kosztów i utraty efektywności. Na wyniki roku 2009 – roku prawdziwej próby – czekaliśmy więc z prawdziwym niepokojem. Na szczęście jednak kolejny komentarz nosił tytuł „Utrzymana równowaga" i oznaczał, że w recesyjnym w skali całej Europy roku 2009 polskie firmy poradziły sobie nadspodziewanie dobrze. Choć sprzedaż 500 największych firm nieznacznie spadła i pogorszyły się wskaźniki finansowe, nie nastąpiły masowe bankructwa, nie załamała się rentowność, nie wzrosło katastrofalnie bezrobocie. A po spowolnieniu, w roku 2010 nadeszło znów „Niepewne przyspieszenie". Przy nie najlepszych nastrojach, ostrożnym inwestowaniu, czujnym przyglądaniu się, co się dzieje ze światowymi finansami i co się dzieje z koniunkturą w Zachodniej Europie.

No i wreszcie mamy rok 2011. Rok, który nie przyczynił się wcale do poprawy światowych nastrojów – wręcz odwrotnie, przeszedł on do historii jako rok zmartwień dotyczących kondycji gospodarki europejskiej. Nastroje na kontynencie pogarszały się niemal z miesiąca na miesiąc. A jednak – proszę! Polskie firmy nie stanęły w miejscu, poszły do przodu, choć była to ewidentnie droga pod górkę. Firmy z Listy 500 szybko zwiększały sprzedaż, utrzymując dobre wskaźniki rentowności. Inwestowały w sposób ostrożny, ale jednak inwestowały. I nie zwalniały masowo ludzi, choć niewątpliwie intensywnie poszukiwały oszczędności.

Wygląda na to, że dziesięć lat zahartowało polskie firmy w stopniu, o którym dekadę temu mogliśmy tylko marzyć. Są dziś konkurencyjne, dobrze zarządzane i gotowe radzić sobie w trudnych czasach. Ale czy sobie w nich naprawdę dobrze poradzą – zobaczymy za rok.

prof. Witold M. Orłowski jest głównym ekonomistą firmy doradczej PwC

Oczywiście nic nie ujmuję tym danym, stanowiącym rzetelny i najczęściej używany do analiz zestaw wskaźników charakteryzujących zdrowie i dynamikę gospodarki. Ale patrząc na wyniki zebrane z 500 największych przedsiębiorstw, można jednak zobaczyć coś jeszcze: spróbować wyczytać stan nastrojów, które przeważają w polskich przedsiębiorstwach, spróbować przeanalizować ich oceny sytuacji gospodarczej czy odgadnąć ich prawdopodobne zachowania w najbliższej przyszłości.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy