- mówi Piotr Muszyński.
- Poddajemy pod rozwagę tzw. model francuski, o którym zaczęliśmy już rozmawiać z Netią. Tam operatorzy deklarują sobie wzajemne zobowiązania na hurtowy zakup dostępu FTTH w postaci fizycznego dostępu, a im atrakcyjniejsza oferta dla inwestora, tym lepsza cena hurtowa. Upraszczając, jeśli Netia zadeklaruje TP (lub odwrotnie) zakup infrastruktury na np. kilkanaście lat, to dostanie lepszą cenę w porównaniu do 12 miesięcy. Inwestor na bazie takich deklaracji może zaciągnąć w kanalizacji włókno światłowodowe zarówno dla siebie, jak i dla konkurentów, dzięki czemu abonent będzie miał wybór. Skoro 70 proc. kosztów inwestycji przypada na koszty budowlane, to jest to optymalny model.
TP zatem oczekuje, że hurtowi partnerzy zapewnią właścicielom infrastruktury minimum opłacalności, ale bez względu na to, czy im się uda, czy nie uda sprzedać detalicznej usługi. Operator alternatywny w istocie musi podzielić z operatorem infrastrukturalnym ryzyko inwestycyjne. Zdaniem Piotra Muszyńskiego nie ma tutaj kolizji interesów między sprzedażą hurtową, a detaliczną inwestora, ponieważ opłacalność inwestycji kalkulowana jest na sprzedaży hurtowej.
We Francji, skąd ten model pochodzi, regulator rynku ma wpływ na wysokość stawek, choć formalnie nie są to usługi regulowane. Polscy operatorzy jednak dopiero zaczynają rozmowy na temat ewentualnej współpracy.
- Bez względu na przyszły model regulacji nikt w Polsce nie podejmie się masowego wdrożenia sieci FTTH. W każdym przypadku badany będzie regionalny popyt i koszt inwestycji