Już od rana na światowych giełdach wyraźną przewagę mieli sprzedający, którzy opróżniali portfele z euro. Bali się zmian politycznych we Włoszech grożących upadkiem reformatorskiego rządu Maria Montiego.
Przed głębszymi spadkami (wieczorem kurs EUR/USD tracił 0,25 proc.) wspólny pieniądz ratowały obawy związane z negatywnymi skutkami dla gospodarki USA tornada, które zbliżało się do Nowego Jorku.
W Warszawie od otwarcia sesji również przeważali sprzedający. Kulminacja wyprzedaży miała miejsce ok. godz. 12. Euro kosztowało wówczas 4,15 zł, a amerykański dolar prawie 3,22 zł.
Kolejne godziny handlu upłynęły pod znakiem stabilizacji notowań na poziomach powyżej piątkowych zamknięć. Wieczorem cena euro mieściła się w połowie przedziału 4,14–4,15 zł, czyli była o 0,3 proc. wyższa niż na wcześniejszej sesji. Frank szwajcarski drożał o 0,4 proc., do 3,4 zł, a dolar o 0,5 proc., do 3,21 zł.
Na rynku międzybankowym piąty dzień z rzędu, do 4,57 proc., rosła rentowność obligacji dziesięcioletnich. Oprocentowanie pięciolatek zwyżkowało do 4,1 proc., a dwulatek do 3,85 proc.