Pierw­sza część śro­do­wych no­to­wań na na­szym ryn­ku wa­lu­to­wym upły­nę­ła pod zna­kiem ocze­ki­wa­nia na de­cy­zję Ra­dy Po­li­ty­ki Pie­niężnej od­no­śnie stóp pro­cen­to­wych. Ana­li­ty­cy zgod­nie ocze­ki­wa­li, że zo­sta­ną ob­ni­żo­ne. Za­gad­ką po­zo­sta­wa­ło jed­nak, czy zma­le­ją o 25 czy 50 pkt ba­zo­wych. Dla­te­go aż do wcze­sne­go po­po­łu­dnia kur­sy eu­ro, do­la­ra i fran­ka by­ły zbli­żo­ne do ob­ser­wo­wa­nych we wto­rek wie­czo­rem.

De­cy­zja RPP, któ­ra ścię­ła sto­py o 0,25 proc., do re­kor­do­wo ni­skie­go po­zio­mu 2,75 proc., nie wy­wo­ła­ła więk­szej re­ak­cji ryn­ku. Zu­peł­nie ina­czej in­we­sto­rzy za­re­ago­wa­li jednak na wy­stą­pie­nie Mar­ka Bel­ki, sze­fa RPP, któ­ry na kon­fe­ren­cji pra­so­wej po godz. 16 sze­ro­ko wy­po­wia­dał się na te­mat go­spo­dar­ki kra­ju. Stwier­dził, że sła­by zło­ty dzia­ła na jej ko­rzyść. Skut­ko­wa­ło to wy­prze­da­żą naszej waluty. Wie­czo­rem eu­ro kosz­to­wa­ło pra­wie 4,27 zł, czy­li podro­ża­ło o 0,9 proc. Kurs franka wzrósł o 1,3 proc. do 3,46 zł, a do­lara o 0,75 proc. do 3,26 zł.

Wy­po­wie­dzi szefa RPP?spo­wo­do­wa­ły też wy­prze­daż pol­skich ob­li­ga­cji, któ­rych ce­ny wcze­śniej ro­sły. Ren­tow­ność pa­pie­rów dzie­się­cio­let­nich wzro­sła do 3,57 proc. (naj­wyższy po­ziom od dwóch miesięcy), pię­cio­let­nich do 3,09 proc., a dwu­let­nich do 2,67 proc.