Środa dla złotego nie zaczęła się najlepiej. Do południa nasz pieniądz tracił po ok. 1–2 grosze (w porównaniu z wtorkiem) do innych walut. Euro kosztowało przejściowo 4,27 zł, szwajcarski frank 3,46 zł, a dolar amerykański prawie 3,25 zł. Takie zachowanie złotego nie było jednak zaskoczeniem z uwagi na jego gwałtowne umocnienie dzień wcześniej. Część inwestorów po prostu realizowała zyski z poprzedniego dnia.

Druga część notowań przyniosła zmianę nastrojów o 180 stopni. Lepsze od oczekiwanych dane o czerwcowej produkcji przemysłowej skutkowała kolejną falą zakupów naszej waluty. W krótkim czasie kursy euro i innych zachodnich walut spadły poniżej poziomów oglądanych dzień wcześniej. Przed zamknięciem emocje już nieco opadły, co pozwoliło obcym walutom odrobić część strat. Mimo to wieczorem euro wciąż było o 0,2 proc. tańsze niż we wtorek i było w dolnej części przedziału 4,24-4,25 zł. Frank spadał o 0,4 proc., do niespełna 3,44 zł. Dolar rósł o 0,2 proc. do 3,24 zł.

Znacznie mniejszym od złotego zainteresowaniem cieszyły się w środę polskie papiery dłużne. Rentowność obligacji dziesięcioletnich wzrosła wczoraj do blisko 4 proc., pięcioletnich do 3,35 proc., a dwuletnich do 2,87 proc.