Od lekkiego umocnienia rozpoczęła tydzień rodzima waluta. W poniedziałkowe popołudnie euro taniało o 0,4 proc. do 4,2112 zł, a dolar o 0,2 proc. do 3,1774 zł. Co ciekawe, wczoraj nie pojawiły się na rynku żadne istotne informacje, które mogłyby skłonić inwestorów do kupowania złotego. Kalendarium makroekonomiczne było praktycznie puste, więc umocnienie można traktować jako oznakę siły naszej waluty. Z analizy wykresu wynika, że spadek kursów może być kontynuowany w krótkim terminie w przypadku euro przynajmniej do 4,2 zł, a dolar może potanieć dopoziomu 3,15 zł.
Wiele zależeć będzie jednak od informacji, które pojawią się w kolejnych dniach. W środę i czwartek swoje posiedzenia mają banki centralne USA, Wielkiej Brytanii i strefy euro. Szczególnie istotny będzie komunikat po posiedzeniu Fedu. Inwestorzy oczekują wskazówek dotyczących przyszłości polityki monetarnej, a konkretnie programu luzowania ilościowego (QE3).
Rentowność polskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych wahała się wczoraj w okolicy 4 proc. Wygląda na to, że koszt obsługi polskiego długu stabilizuje się po zwyżce z ubiegłego tygodnia.