Droga whisky na celowniku inwestorów

Za obraz czy rzeźbę kolekcjonerzy gotowi są zapłacić każdą sumę. Podobnie jest na rynku szkockiej – coraz częściej także w naszym kraju.

Publikacja: 17.05.2014 08:47

Polska jest na 11. miejscu największych importerów szkockiej

Polska jest na 11. miejscu największych importerów szkockiej

Foto: 123RF

W 1953 r. zmarł Józef Stalin, Elżbieta II została brytyjską królową, a do dębowych beczek po sherry trafiła whisky z destylarni Glenfarclas, która za kilka tygodni zadebiutuje na rynku. Zostanie rozlana do zaledwie 360 kryształowych butelek ze złotymi napisami. Jedna będzie kosztować ok. 70 tys. zł.

– To najstarsza whisky zabutelkowana do tej pory przez Glenfarclas – mówi „Rz" Jarosław Buss, prezes spółki Tudor House, zajmującej się importem i dystrybucją alkoholi.

Panika podbija ceny

Okazja jest na tyle wyjątkowa, że jedną z czterech zamówionych butelek Jarosław Buss zostawi sobie. Pozostałe trzy trafią do inwestorów z różnych zakątków kraju.

– W Polsce mamy już grupę miłośników i świadomych kolekcjonerów whisky, którzy potrafią docenić rzadkie, stare i unikalne egzemplarze single malt. Dlatego staliśmy się atrakcyjnym i liczącym się krajem dla producentów oraz dystrybutorów rzadkich trunków – zaznacza Piotr Suchodolski z firmy Wealth Solutions, której klienci zainwestowali w whisky ok. 25 mln zł.

Przed kilkoma dniami w Warszawie odbyła się uroczysta premiera limitowanej edycji 66-letniej whisky z destylarni Glen Grant. Za pośrednictwem Wealth Solutions do inwestorów trafiło 160 butelek tego trunku.

– To jedna z najstarszych whisky na świecie i jednocześnie najstarszy trunek, jaki kiedykolwiek opuścił mury destylarni Glen Grant. Powstał, zanim człowiek poleciał w kosmos i stanął na Księżycu, zanim wspiął się na Mount Everest – zaznacza Michał Kowalski, wiceprezes Wealth Solutions.

Takie porównania rozpalają wyobraźnię kolekcjonerów. Działają na nią także doniesienia o malejącej podaży szkockiej w ślad za rosnącym popytem na nią od Europy po Azję.

– Dojrzałe destylaty są już na wyczerpaniu, co wywołuje lekką panikę na rynku – mówi Jarosław Buss.

Przykładem może być czarna whisky Bowmore z  1993 r. Kosztowała niemal 100 funtów za butelkę. Dziś jej ceny sięgają nawet 6 tys. funtów.

Boom umiejętnie podtrzymują sami producenci. Przez najbliższe cztery lata Bowmore wypuści 200 butelek 50-letniej whisky ze swoim logo. Zaledwie po 50 rocznie. Każda będzie kosztować ok. 75 tys. zł.

– Udało mi się zdobyć jedną dla polskiego kolekcjonera, co nie było łatwe. Chętnych było więcej – przyznaje Buss.

Inwestycje w whisky nie staną się raczej masową formą lokowania kapitału. Piotr Suchodolski zwraca uwagę, że skierowane są one głównie do miłośników tego trunku lub osób zamożnych. Jednak jednych i drugich jest w naszym kraju coraz więcej.

W ub.r. awan-so-wa-li-śmy na 11. miej-sce – z 16. w 2012 r. – wśród czo-ło-wych ryn-ków eks-por-to-wych szkoc-kiej. Z kolei KPMG podaje, że w Polsce jest prawie 780 tys. osób zamożnych i bogatych. Do 2016 r. ich liczba ma wzrosnąć do 1 mln.

Wśród klientów Tudor House dominują mężczyźni w wieku od 45 do 55 lat. Są wśród nich prawnicy, prezesi firm oraz akcjonariusze spółek giełdowych.

W beczki po zyski

Jednak inwestycje w whisky nie są zarezerwowane wyłącznie dla koneserów. Ci, którzy w szkockiej widzą głównie szanse na zarobek, mogą kupować alkohol w beczkach.

Po pewnym czasie – optymalnie po trzech–pięciu latach – jest on sprzedawany do produkcji whisky blended. Taką formę zakupów proponuje w Polsce firma Stilnovisti.

– W przypadku sztuki o zakupie określonego dzieła decyduje głównie to, czy podoba się ono inwestorowi. W przypadku inwestycji w beczki whisky takie sentymenty nie mają znaczenia – wskazuje Krzysztof Maruszewski, prezes Stilnovisti, którego klienci ulokowali w beczkowanej whisky 18 mln zł. Rekordzista wydał na ten cel 1 mln zł.

– Zainteresowanie inwestycjami w whisky rośnie. Wynika to m.in. z sytuacji gospodarczej, niskich stóp procentowych, a co za tym idzie – słabo oprocentowanych lokat – tłumaczy Maruszewski.

Jarosław Buss odlicza już dni, kiedy będzie mógł dołożyć 60-letniego Glenfarclasa do swojej kolekcji. Co z nim zrobi? – Niewykluczone, że w przyszłości przekażę ją mojemu wnukowi – mówi szef Tudor House.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, b.drewnowska@rp.pl

W 1953 r. zmarł Józef Stalin, Elżbieta II została brytyjską królową, a do dębowych beczek po sherry trafiła whisky z destylarni Glenfarclas, która za kilka tygodni zadebiutuje na rynku. Zostanie rozlana do zaledwie 360 kryształowych butelek ze złotymi napisami. Jedna będzie kosztować ok. 70 tys. zł.

– To najstarsza whisky zabutelkowana do tej pory przez Glenfarclas – mówi „Rz" Jarosław Buss, prezes spółki Tudor House, zajmującej się importem i dystrybucją alkoholi.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy