Amerykanie bardziej boją się kradzieży ich numerów kart kredytowych niż terroryzmu. To niewątpliwie konsekwencja ostatniej fali włamań hakerow do wielkich sieci handlowych w USA.
Takie rezultaty przynosi najnowszy rezultat sondażu Gallupa. Badania przeprowadzane są corocznie od 14 lat. Aż 69 procent Amerykanów obawia się, że informacje o karatach kredytowych, których użyli w sklepach przedostaną się w niepowołane ręce. Następne na “liście obaw” znalazły się także przestępstwa związane z wysoką technologią. 62 proc. badanych boi się, że hakerzy włamią się do ich komputerów lub smartfonów.
Pozostałe przestępstwa nie budzą już takiego strachu. Na przykład możliwość włamania do domu lub mieszkania budzi lęk 45 proc. badanych a 28 proc. obawia się, że zostanie ofiarą ataku terrorystycznego. Tylko 7 proc. boi się ataku ze strony osoby zatrudnionej w tym samym miejscu pracy.
Obawy przed hakerami są o tyle uzasadnione, że co czwarty Amerykanin, a dokładnie 27 procent badanych twierdzi, że w ciągu minionego roku doświadczyło na własnej skórze skutków przejęcia przez cyber-włamywaczy numerów kart kredytowych.
Niekoniecznie musiało się to wiązać ze stratami finansowymi. Według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, około tysiąca różnych biznesów padło już ofiarą włamania do sieci komputerowych, podobnych do tego, które dotknęło sieć domów handlowych Target. W tym ostatnim przypadku w rękach przestępców znalazło się 40 milionów kart kredytowych lub debetowych, które emitenci musieli masowo wymieniać. Z podobnymi konsekwencjami musieli się także liczyć klienci robiący zakupy w sklepach Neiman Marcus lub Home Depot. Ataków dokonano z Rosji lub z innych krajów Europy Wschodniej.