Co zastał pan w ARP? Jak wygląda bilans otwarcia?
Przede wszystkim warto powiedzieć, co to za spółka. To nie jest jednolity twór. To spółka, która jest udziałowcem w stu kilkunastu innych spółkach, w których interes musi być dochowany. To duża skala i do tego są to spółki o bardzo różnej charakterystyce, profilu i zadaniach. Nie da się ich wrzucić do jednego worka i uznać, że zajmujemy się np. sektorem motoryzacyjnym. Trzeba się każdej spółce przyjrzeć indywidualnie i zarazem zachować interes całej grupy kapitałowej. Dla każdego z menedżerów priorytetem powinno być pilnowanie bieżącej efektywności pracy każdej ze spółek, w której ARP ma udziały. Zaczęliśmy od przeglądu portfela, sprawdzenia, w jakim jest stanie, gdzie są punkty zapalne i ewentualne ryzyka wywrócenia się projektów. Z tym się mierzymy.