Stopa bezrobocia spada, a życiowa rośnie

Koło napędowe gospodarki: wyższe dochody, wyższy popyt, wyższa produkcja, wyższe dochody itd., wreszcie zaczęło się kręcić

Publikacja: 05.03.2008 10:26

W lutym 2003 r. padł rekord – stopa bezrobocia wyniosła wtedy w Polsce 20,7 proc. W listopadzie 2007 r. zmniejszyła się do 11,2 proc. (najniższy poziom od 107 miesięcy). I choć w styczniu znowu wzrosła do 11,7 proc. (taki sezonowy wzrost w miesiącach zimowych jest normą), prognozy są dobre. Zdaniem większości analityków już w lutym powinniśmy odnotować niewielki spadek.

Ponadjedenastoprocentowa stopa bezrobocia dalej oznacza wprawdzie, że bez pracy pozostaje blisko 2 mln osób (w urzędach pracy w końcu stycznia 2008 r. zarejestrowanych było 1813,4 tys. osób), jest to jednak o 1053 tys. osób mniej niż w styczniu 2006 r. Z danych dotyczących liczby pracujących w gospodarce narodowej wynika, że w tym czasie przybyło netto 627 tys. miejsc pracy (liczba pracujących powiększyła się z 14 911 tys. do 15 538 tys. osób).

W znaczącym stopniu do poprawy sytuacji na rynku pracy przyczynił się rozwój krajowych przedsiębiorstw, które odzyskały zdolność tworzenia miejsc pracy. Niewątpliwie jest to efekt naszego wstąpienia do Unii Europejskiej i łatwiejszego dostępu do unijnych rynków zbytu. Wzrostu eksportu nie hamuje nawet mocny złoty; w ubiegłym roku powiększył się aż o 15 proc.

Wzrost ten nie byłby jednak możliwy bez poprawy konkurencyjności firm, do czego przyczyniła się m.in. wprowadzona w 2003 r. obniżka podatku dochodowego dla firm z 27 do 19 proc. Dzięki temu posunięciu oraz dzięki restrukturyzacji firm zostały obniżone koszty działalności przedsiębiorstw, a to umożliwiło zwiększanie płac. Koło napędowe gospodarki: wyższe dochody – wyższy popyt – wyższa produkcja – wyższe dochody, wreszcie, zamiast stać w miejscu, zaczęło się kręcić. Dlatego nasze stopy zmieniły się korzystnie: stopa bezrobocia zaczęła wyraźnie spadać, a stopa życiowa znacząco rosnąć.

Pięknie? No prawie pięknie. Powiedzmy, że tylko ładnie. Bo oprócz rozwoju gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy na zmniejszenie bezrobocia wpływa inny czynnik – masowa emigracja zarobkowa. W końcu 2006 r. poza granicami pracowało 1950 tys. Polaków, a w końcu 2005 r. 1450 tys. W ciągu 2006 r. wyemigrowało więc dodatkowo pół miliona osób. I to także odciążyło krajowy rynek pracy.

W ubiegłym roku emigracja zarobkowa prawdopodobnie nie rosła już tak szybko. Bo teraz w Polsce łatwiej o pracę, a spadający funt szterling (w ciągu roku jego kurs obniżył się z 5,75 do 4,60 zł) sprawia, że brytyjskie saksy stają się mniej opłacalne.

W lutym 2003 r. padł rekord – stopa bezrobocia wyniosła wtedy w Polsce 20,7 proc. W listopadzie 2007 r. zmniejszyła się do 11,2 proc. (najniższy poziom od 107 miesięcy). I choć w styczniu znowu wzrosła do 11,7 proc. (taki sezonowy wzrost w miesiącach zimowych jest normą), prognozy są dobre. Zdaniem większości analityków już w lutym powinniśmy odnotować niewielki spadek.

Ponadjedenastoprocentowa stopa bezrobocia dalej oznacza wprawdzie, że bez pracy pozostaje blisko 2 mln osób (w urzędach pracy w końcu stycznia 2008 r. zarejestrowanych było 1813,4 tys. osób), jest to jednak o 1053 tys. osób mniej niż w styczniu 2006 r. Z danych dotyczących liczby pracujących w gospodarce narodowej wynika, że w tym czasie przybyło netto 627 tys. miejsc pracy (liczba pracujących powiększyła się z 14 911 tys. do 15 538 tys. osób).

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy