Zmiana nastrojów inwestorów sprawiła, że kurs polskiej waluty wrócił do poziomów z początku stycznia, nie pozostawiając śladów po kilkunastu dniach umocnienia.
Dealerzy podkreślają, że nagły, trzydniowy spadek polskiej waluty wynikał z sytuacji na innych rynkach – m.in. pogorszenia się koniunktury w USA i kolejnych obaw o sytuację finansów publicznych Grecji. – W dłuższej perspektywie złoty jest skazany na umocnienie, ale nie jesteśmy odcięci od świata i rynek reaguje na niepokój na rynkach rozwiniętych oraz umacnianie się dolara – powiedział Agencji Reutera Jakub Wiraszka, diler walutowy BRE Banku. Część analityków łączy osłabienie z przerwą w kalendarzu przetargów obligacji skarbowych (kolejną nową emisję, nie licząc aukcji zamiany, Ministerstwo Finansów planuje dopiero na 10 lutego). Mniejszy napływ środków od inwestorów oznacza mniejszą presję na umocnienie złotego.
Niemniej jednak większość ekonomistów oczekuje, że polska waluta będzie coraz mocniejsza. Średnia prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberga sugeruje, że na koniec marca za euro powinniśmy płacić 4 zł. Podobny wskaźnik na koniec roku to już tylko 3,81 EUR/PLN.Do największych optymistów, jeżeli chodzi o możliwość umocnienia złotego, należą ekonomiści UniCredit CAIB (zakładają kurs 3,75 zł za euro na koniec marca), największymi pesymistami są z kolei analitycy Royal Bank of Scotland (oczekują kursu 4,1 EUR/PLN). Dla rynku ważne będą publikowane w piątek dane o wzroście PKB w 2009 r.
Czytaj też na [link=http://www.parkiet.com/artykul/890788.html]www.parkiet.com[/link]