Targi prac studentów ASP

Autor powinien napisać na grafice ogólny nakład pracy i numer danej odbitki

Aktualizacja: 12.02.2010 04:32 Publikacja: 11.02.2010 00:10

Obraz Patryka Kowalczyka

Obraz Patryka Kowalczyka

Foto: archiwum artysty

Tu najlepiej oswoisz się ze sztuką i z jej kupowaniem. Targowisko prac studentów warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych stwarza rzadką okazję do porozmawiania z autorem obrazu. Nie każdy ma odwagę, by wejść do galerii lub antykwariatu, gdzie panuje sztywna atmosfera. Na targowisku student opowie, jak powstaje grafika lub obraz. Klienci zwykle przychodzą całymi rodzinami, żywo reagują, stale słychać śmiech. Pewnie dlatego na kolejne edycje targów przychodzą często ci sami klienci, zwykle obcokrajowcy, którzy kupują sztukę na elegancki prezent.

Najbliższe targi odbędą się 14 lutego (niedziela), po raz kolejny w salach hotelu Harenda. Grafiki, zależnie od techniki, formatu i kunsztu, mają ceny od 100 do ok. 1000 zł. Obrazy kosztują średnio ok. 200 – 700 zł. Srebrne kolczyki (próba 925) kupimy już za 15 – 35 zł. Jest też unikatowa ceramika, np. niepowtarzalną czarkę w bajecznie opalizujących kolorach kupimy za kilkanaście złotych, taniej niż w galerii. Bywa szkło unikatowe lub np. ramy do luster wykonane w technice mozaiki.

Zanim odwiedzimy targi, warto kupić w księgarni wydany przez PWN „Słownik terminologiczny sztuk pięknych” (50 zł). W studenckiej ofercie dominuje świetna grafika. W „Słowniku...” przeczytamy np. definicje technik graficznych. Dzięki temu łatwiej dostrzeżemy i docenimy mistrzostwo.

Warto pamiętać, że autor powinien wpisać na grafice ogólny nakład pracy i numer danej odbitki. To nic, że istnieje np. 50 takich samych odbitek. Dziś na aukcjach koneserzy sztuki walczą o grafiki klasyków z przełomu XIX i XX wieku, np. Leona Wyczółkowskiego czy Teodora Axentowicza, którzy też powielili swoje dzieła w kilkudziesięciu odbitkach. Może student, którego pracę kupimy, okaże się mistrzem na miarę Józefa Gielniaka, uznawanego za największego polskiego grafika?

W dwóch salach wystawia zwykle ok. 30 – 40 osób. Nigdy do końca nie wiadomo, który student akurat przyjdzie. Warto zwrócić uwagę na linoryty Anny Fijałkowskiej-Oleksiak, np. „Kreskówkowce” (100 na 70 cm) przedstawiają tłum ledwie zarysowanych postaci. Prace z cyklu „Ewa” mają wyjątkowy format (115 na 200 cm). Znam prawie wszystkie poprzednie edycje targów i ofertę rynku po 1989 r. Niektóre kompozycje Oleksiak wyróżniałyby się także na profesjonalnym rynku.

Bajkowe grafiki Anny Bańbuły (akwaforta z akwatintą) chętnie kupowane są do dekoracji dziecięcych pokoi. Każda odbitka jest inna, ponieważ podmalowane są farbą. Miłośnicy sztuki starają się skompletować całą serię grafik Bereniki Koreckiej z cyklu „Baletnica”. Są formaty 50 na 30 cm oraz tańsze miniaturki formatu A5. Na poprzednich edycjach targów zainteresowaniem zwiedzających cieszyło się malarstwo olejne Patryka Kowalczyka, studenta Wydziału Scenografii. [wyimek]700 zł kosztuje dobra praca olejna studenta ASP[/wyimek]

Warto zwrócić uwagę na prace studentów Wydziału Konserwacji, którzy w ramach studiów muszą obowiązkowo wykonywać kopie dawnych mistrzów. Dzięki temu mają świetnie opanowane rzemiosło. Zdarza się, że osoby odwiedzające targowisko zamawiają u studenta wykonanie naściennych fresków. Bywa też tak, że klient zamawia u studenta obraz taki sam jak oferowany, ale w większym formacie, żeby lepiej pasował do konkretnego miejsca w prywatnym salonie.

Wielką zaletą targowiska jest doskonała atmosfera. Nierzadko klienci, którzy pierwszy raz w życiu stykają się ze sztuką, spontaniczne zachwycają się pracami, na co nie odważyliby się w profesjonalnej galerii lub w muzeum. Targowisko nazwałbym uczoną zabawą. Tu dużo można się dowiedzieć o sztuce.

Nie trzeba kupować już za pierwszym razem! Po godzinie lub dwóch pobytu na targach lepiej poznamy własny gust. Może dopiero za drugim lub trzecim razem, na kolejnej edycji targów, dokonamy bardziej świadomych i trafnych wyborów.

Dla debiutantów na rynku sztuki wizyta na targach może być świetnym wstępem do inwestowania na dojrzałym rynku. Skoro na targowisku dominuje grafika artystyczna, warto dla edukacji, dla porównania, odwiedzić stołeczną Galerię Grafiki i Plakatu (www.galeriagrafikiiplakatu.pl). Poznamy tam prace powojennych klasyków. W ofercie jest ok. 150 nazwisk autorów prac o nierzadko muzealnej wartości, np. Aliny Chrostowskiej, Konrada Srzednickiego, Stanisława Wejmana, Krzysztofa Skórczewskiego. Powodzeniem cieszą się „Listy z podróży” Tadeusza Michała Siary.

Może dzięki poznaniu bogatej tradycji, dorobku uznanych mistrzów na dojrzałym rynku łatwiej docenimy kunszt niektórych studentów? Może odwiedziny targowiska i specjalistycznej galerii zaowocują kolekcją grafiki? Warto wtedy skompletować w antykwariatach monografie dr Ireny Jakimowicz, która dokładnie opisała dorobek powojennych grafików.

Kilka lat temu jako pierwsi zachęcaliśmy do odwiedzania targów. Publikacje w „Moich Pieniądzach” to swoista kronika imprezy, a przede wszystkim cen. Okazuje się, że trzy, cztery lata temu równie kunsztowną grafikę można było kupić już za ok. 30 – 50 zł. Dziś porównywalne prace wyceniane są na ok. 200 – 300 zł. Nic dziwnego, targi odwiedzają tłumy. Nadal trafiają się okazje. Niektórzy studenci mają wystawione napisy: „Kup jeden obraz, drugi 50 proc. taniej!”.

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181797.html]Czytaj więcej o kolekcjach[/link][/b]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy