Rok 2012, w którym ma być oddany do użytku nowy ropociąg BTS 2, może być przełomowy dla eksportu rosyjskiej ropy. Wtedy się okaże, czy mając nową drogę transportu 30 mln t surowca rocznie do terminalu nad Zatoką Fińską, Rosjanie zdecydują się ograniczyć rolę rurociągu Przyjaźń.
Przyjaźń to od lat 70. najważniejszy szlak eksportowy rosyjskiej ropy do Europy. Jedna z nitek – tzw. północna, biegnąca przez Białoruś i Polskę do Niemiec, – transportuje surowiec do rafinerii w Płocku i Gdańsku. Gdyby Rosjanie skierowali część ropy dotąd płynącej tym ropociągiem na nową drogę BTS2 w kierunku terminalu morskiego, to dla PKN Orlen i grupy Lotos może to oznaczać wyższe koszty importu ropy. Obie firmy, podpisując w ubiegłym roku kontrakty na długoterminowe dostawy surowca, zagwarantowały sobie w dokumentach, że to dostawcy odpowiadają za dostarczenie ropy do rafinerii bez względu na trasę (rurociąg Przyjaźń lub tankowce do gdańskiego Naftoportu). Ale nie wiadomo, czy po 2012 r. te zasady nadal będą obowiązywać.
Na zmniejszeniu tranzytu systemem Przyjaźni straciłaby także państwowa firma PERN, której opłaty za tranzyt surowca są głównym źródłem przychodów.
Mimo że budowa jest kosztowna (ok. 4 mld dolarów), a eksperci ostrzegali, że Rosja nie będzie mieć dość ropy, by wypełnić i Przyjaźń, i BTS2, to budowę rozpoczęto latem ubiegłego roku. Ropociąg biegnie z Unieczy do terminalu Usti-Ługa przy ujściu rzeki do Zatoki Fińskiej. Pierwszy odcinek, o długości 172 km ma być gotowy w tym roku.