Najwięcej inwestuje Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, ponad 360 mln zł. – Z tego za ok. 60 mln zł kupiliśmy na własny rachunek obligacje skarbowe. Pozostała kwota podzielona jest na trzy mniej więcej równe części i zarządzana w ramach usługi asset management przez Credit Suisse AM i ING IM oraz ulokowana w fundusze z grupy Opera TFI – wylicza Tomasz Perkowski, wiceprezes FNP. Większość kapitału ulokowana jest w papierach skarbowych, w akcjach trzymane jest 25 – 35 proc. środków. Historycznie nigdy alokacja w ryzykowne instrumenty nie przekroczyła 45 proc.
– Rocznie na cele statutowe, nie licząc wydatków administracyjnych, wydajemy 20 – 25 mln zł z tzw. żelaznego kapitału fundacji (część kapitału zakładowego – red.). Musimy także pokryć koszty inflacji, aby zachować realną wartość naszych aktywów oraz koszty administracyjne. Potrzebujemy zatem średniorocznego zwrotu z inwestycji na poziomie 8 – 10 proc. – mówi wiceprezes. Nie licząc 2008 r., ten cel udawało się osiągać.
[wyimek][srodtytul]25 – 35 proc.[/srodtytul] inwestycji Fundacji na rzecz Nauki Polskiej przypada na akcje[/wyimek]
Teraz fundacja przymierza się do utworzenia wspólnie z Operą TFI funduszu venture capital, który pomagałby w transferze technologii z nauki do przemysłu poprzez wsparcie młodych firm. Ze swojej strony przeznaczy na to 20 mln zł. – Ponadto jesteśmy w trakcie poszukiwania TFI, które utworzyłoby dla nas fundusz inwestujący w strefie euro i rozliczający się w tej walucie. Zabezpieczylibyśmy nasze wydatki programowe, m.in. na stypendia zagraniczne, w euro. Na to przeznaczymy około 40 mln zł, w ramach różnych realokacji w naszym portfelu – mówi Tomasz Perkowski.
W sumie 100 – 150 mln zł inwestuje kilka innych fundacji, m.in. Fundacja Batorego, Akademia Rozwoju Filantropii, Mimo Wszystko Anny Dymnej, „Akogo?” Ewy Błaszczyk.