W listopadowe sobotnie południe w lobby hotelu La Regine kilka osób przegląda foldery zagranicznych szkół biznesu. Carolyn Conglefski z francuskiej agencji, która już po raz trzeci zorganizowała w Polsce Access MBA Tour – prezentację zachodnich programów MBA – zapewnia, że udział w spotkaniu potwierdziło około 100 osób. Chętnych było prawie dwa razy więcej, ale część z nich nie spełniała wymagań uczelni.
W tym roku swą ofertę studiów MBA przedstawiało w Warszawie dziewięć uczelni z Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii. – Mamy naprawdę dobre szkoły, z pierwszej dwudziestki. Wiemy, że polski rynek jest bardzo wymagający – zaznacza Carolyn Conglefski.Kilka tygodni wcześniej do studiów MBA zachęcali Polaków przedstawiciele amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda.
Wprawdzie rekrutacja na nowe programy zaczyna się zwykle wiosną, ale pod koniec roku firmy planują przyszłoroczne budżety i ewentualne wydatki na szkolenia. Zachodnie szkoły biznesu świetnie zdają sobie z tego sprawę, podobnie zresztą jak z potencjału polskiego rynku, gdzie koniunktura gospodarcza nie tylko zwiększa popyt na wykwalifikowane kadry, ale i zachęca do inwestycji w pracowników.
– Polska to bardzo atrakcyjny rynek z szybko rozwijającą się gospodarką. Nie trzeba być znakomitym strategiem, by wyliczyć, że ilość pieniędzy wydawanych na kształcenie też będzie rosła – ocenia Krzysztof Pawłowski, założyciel i prezydent Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, która co roku na program Executive MBA przyjmuje 25 – 30 osób.
Rosnące zainteresowanie zagranicznych uczelni polskim rynkiem, i to nie tylko potencjalnymi kandydatami na studia za granicą, zauważa też Witold Bielecki, prorektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. – Mieliśmy już dwie oferty kupna naszej uczelni przez zachodnie organizacje, które tworzą na świecie sieć wyższych szkół. Jestem przekonany, że zwrócili się też z tą propozycją do innych – ocenia prof. Bielecki.