Bezpieczna, długoterminowa lokata i możliwość obcowania ze sztuką

Najlepiej sprzedają się dzieła uznanych artystów: Tadeusza Kantora, Jerzego Nowosielskiego, Stefana Gierowskiego, Henryka Stażewskiego. Ich zakup to pewna lokata. Ale warto też interesować się twórczością młodych. Prace Wilhelma Sasnala kosztują już kilkadziesiąt tysięcy euro

Publikacja: 13.03.2008 00:37

Tadeusz Kantor, Informel, 1957 r.

Tadeusz Kantor, Informel, 1957 r.

Foto: Kolekcja Prywatna

– Kupowanie dzieł sztuki to najbardziej nobilitująca forma inwestowania. Jeśli wydajesz pieniądze na sztukę, to znaczy, że nie tylko masz już wszystko, ale do tego jesteś estetą. Niektórzy milionerzy przeszli do historii tylko dlatego, że przekazali swoje kolekcje do muzeów – mówi Andrzej Starmach, właściciel Starmach Gallery.

Polski rynek sztuki jest jeszcze mało przejrzysty, ciągle w fazie rozwoju. Obraz czy rzeźba to nadal towar luksusowy, i to nie tylko ze względu na cenę. Nie wszyscy, których stać na kupowanie sztuki, czują potrzebę jej posiadania, obcowania z nią na co dzień. Ostatnio widać większe zainteresowanie sztuką ze strony inwestorów wycofujących pieniądze z giełdy.

Nadal najlepiej sprzedają się prace artystów już uznanych: Tadeusza Kantora, Jerzego Nowosielskiego, Stefana Gierowskiego, Henryka Stażewskiego. Zakup prac tych klasyków można przyrównać do pewnej lokaty bankowej. Ceny nie powinny być już niższe, a te, które kilka lat temu były uważane za „sufitowe”, w porównaniu z obecnymi wydają się okazją.

Podobnie jest z innymi klasykami, m.in. z Jonaszem Sternem, Marią Jaremą i Tadeuszem Brzozowskim. Pod koniec lat 80. ich dzieła kosztowały od 100 do 300 dolarów, a teraz od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. Jeszcze stosunkowo niedawno można było zdobyć obraz Jaremy za 4 tys. zł, dziś trzeba wyłożyć ponad 200 tys. zł.

Słynne wirujące koła Wojciecha Fangora 20 lat temu były do kupienia za kilka tysięcy złotych, teraz ich cena dochodzi do 200 tys. zł. W Galerii Stefana Szydłowskiego są do nabycia trzy gigantyczne, wyjątkowe jego dzieła z naklejką nowojorskiego Guggenheim Museum, gdzie były wystawiane. Każde kosztuje 600 tys. zł. Fangor jako jedyny polski twórca miał w Guggenheim Museum indywidualną ekspozycję.

– W latach 90. za olej Gierowskiego trzeba było wyłożyć 30 – 40 tys. zł. Ceny sukcesywnie rosły, ale największy skok zaobserwowałam w ciągu ostatniego półrocza. Jest u nas do kupienia niezwykłej urody obraz jego autorstwa za 180 tys. zł – mówi Mirosława Arens, właścicielka Zapiecka, w którym zaczynała karierę większość polskich klasyków współczesności.

Andrzej Starmach, który od lat zajmuje się promocją twórczości Nowosielskiego, uważa, że jeśli na rynku pojawią się jego wybitne dzieła, to będą kosztować nawet 400 – 500 tys. zł (o cenie decyduje m.in. jakość dzieła, jego wielkość, technika, okres twórczy, w którym powstało).

Najczęściej wybierane są prace do 100 tys. złTakże na aukcjach sztuka współczesna, dla której od niedawna organizowane są oddzielne licytacje, jest coraz bardziej doceniana. Co prawda na razie daleko jej do rekordów aukcyjnych malarstwa dawnego sprzed lat. W 2000 roku „Rozbitek” Henryka Siemiradzkiego znalazł nabywcę za 2,13 mln zł. Niedawno „Człowiek z parasolkami” Kantora został wylicytowany w Desie Unicum za 295 tys. zł, a w Rempeksie DA „Figura osiowa 77” Lebensteina osiągnęła cenę 220 tys. zł.

Nowi inwestorzy są ostrożni w podejmowaniu decyzji dotyczących zarówno sztuki współczesnej, jak i dawnej. Koncentrują się zwykle na pracach w cenach 20 – 80 tys. zł. Rzadko kupowane są obrazy powyżej 100 tys. zł. Kilka tysięcy można wydać na obraz tylko dlatego, że się podoba. Ale jeśli ktoś ma wyłożyć większą sumę, zaczyna myśleć w kategoriach lokaty. A tak naprawdę nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy wartość danego dzieła istotnie wzrośnie.

– To, że zakup Stażewskiego, Nowosielskiego, Kantora, Sterna jest dobrą inwestycją, mogę poprzeć jedynie takim argumentem, że sam posiadam prace tych artystów i handluję ich dziełami już od wielu lat – mówi Andrzej Starmach, który najpierw był kolekcjonerem, a dopiero później został marszandem.

Również eksperci od art bankingu, nowej usługi oferowanej przez niektóre banki, nie udzielają publicznie porad inwestycyjnych, nie sugerują, że warto kupić konkretne dzieło, ponieważ jego wartość wzrośnie np. o 30 proc. Byłaby to czysta spekulacja. Nie ma odpowiednich analiz, danych umożliwiających odpowiedzialne przewidywanie cen, choćby takich, jakie są pomocne na przykład przy zakupie akcji bądź obligacji.

Można postawić na młodychOczywiście śledzenie cen aukcyjnych, jakie osiągają prace niektórych polskich twórców, daje wiedzę, w kogo ewentualnie warto zainwestować. Można też zdecydować się na wariant bardziej ryzykowny i zainteresować się twórczością młodych. Wielu kolekcjonerów, dla których ceny ich ulubionych malarzy stały się za wysokie, zaczęło poszukiwać prac artystów nowej generacji.

– Jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia, żeby któryś z kolekcjonerów pytał o młodych artystów – mówi Elżbieta Kochanek, właścicielka warszawskiej galerii Milano. – Niektórzy nasi klienci, którzy zaczynali od zakupu prac klasyków, później zauważyli dokonania słynnej Gruppy, teraz zaczęli przyglądać się sztuce nowoczesnej. Lata oglądania, interesowania się sprawiły, że są już w stanie sami ocenić, czy konkretna praca jest rzeczywiście wartościowa. Coraz częściej odwiedzają nas trzydziestolatki i pytają o twórczość swoich rówieśników. Jest im bliska pokoleniowo, a ceny są w miarę przystępne. Płótna Małgorzaty Wielek-Mandreli, Marty Kochanek-Zbroi, Rafała Wilka – laureata konkursu „Obraz roku 2006 r.” – można kupić już za 1 tys. – 5 tys. zł.

Również na Zachodzie, i marszandzi, i kolekcjonerzy coraz bardziej zainteresowani są twórczością młodych. Być może jest to jedna z przyczyn międzynarodowych sukcesów naszych utalentowanych twórców urodzonych w latach 70. Wielu z nich zostało wypromowanych przez Galerię Raster i Fundację Galerii Foksal.

Do tego grona należy Wilhelm Sasnal, uznany przez renomowany magazyn sztuki „Flash Art” za najbardziej obiecującego artystę świata. Jest on laureatem najważniejszej europejskiej nagrody artystycznej im. Vincenta van Gogha. W 2007 r. jego „Samoloty” zostały sprzedane na aukcji w nowojorskim domu aukcyjnym Christie’s za 396 tys. dolarów (ponad 1,1 mln zł) i są najdroższym współczesnym polskim obrazem olejnym. W 2002 r. na Targach Młodej Sztuki LISTE w Bazylei Fundacja Galerii Foksal pokazała tylko jego prace. Posypały się propozycje wystaw, ceny poszły w górę.

Decydujący dla kariery Sasnala okazał się 2005 r., kiedy został zaproszony przez The Satchi Gallery do udziału w londyńskiej wystawie „Triumf Malarstwa”. Właściciel galerii Charles Saatchi, twórca największej na świecie agencji reklamowej, zaliczany jest do najbardziej skutecznych współczesnych mecenasów sztuki. Teraz dzieła Sasnala kosztują kilkadziesiąt tysięcy euro. W Polsce są właściwie niedostępne.

Coraz większe sukcesy międzynarodowe odnoszą również inni młodzi twórcy związani z Galerią Fundacji Foksal, m.in. Paweł Althamer, Robert Kuśmirowski, Monika Sosnowska, Artur Żmijewski. Podobnie jest z artystami lansowanymi przez Galerię Raster. Znajdują się wśród nich Agata Bogacka, Oskar Dawicki, Zbigniew Libera. Obie galerie są bardziej zainteresowane rynkiem zachodnim niż rodzimym. Sprzedawane w nich prace zasilają znane światowe kolekcje.

Pojawiły się też dwie nowe galerie nastawione na promowanie młodych i od razu odniosły sukces. Galeria m2 postawiła na świeżo upieczonych absolwentów ASP, na przykład na Michała Frydrycha (nominowany do nagrody „Debiut roku”), oraz na studentów (Paweł Dunal). Ich prace dostępne są w cenach od 1 tys. do 8 tys. zł.

– Jest już spora grupa osób, które po raz pierwszy kupiły obraz właśnie u mnie – mówi Matylda Prus, właścicielka warszawskiej Galerii m2. – Wracają i kupują następne. Klient musi mieć zaufanie do galerii. Reguły naszego rynku powoli się normalizują. Miarą wartości staje się m.in. udział dzieł w ważnych wystawach.

Galeria Lokal_30, jeszcze do niedawna pracownia Zuzanny Janin, współwłaścicielki galerii, także ma w swojej ofercie młodych. Brała udział w Targach Młodej Sztuki LISTE w Bazylei oraz w prestiżowych NADA w Miami. Debiutując na viennAfair 2006 w Wiedniu, otrzymała nagrodę za najlepszą prezentację. Galeria współpracuje między innymi z Laurą Paweli, Zuzanną Janin i Karoliną Zdunek, której praca inspirowana architekturą w Bazylei została sprzedana za 15 tys. euro.

Wiele galerii niezmiennie od lat oferuje prace malarzy mających stałe grono wielbicieli niezależnie od aktualnych tendencji w sztuce.

– U nas najchętniej kupowane są prace m.in. Jana Młodożeńca (2 – 4 tys. zł), Edwarda Dwurnika, Franciszka Starowieyskiego (2,5 – 7 tys. zł) – mówi Nina Rozwadowska, współwłaścicielka Galerii Grafiki i Plakatu.

Klementyna Bocheńska – właścicielka Galerii Klimy Bocheńskiej mieszczącej się w kultowym miejscu, w nieczynnej Wytwórni Wódek Koneser – prezentuje uznanych malarzy średniego pokolenia: Ryszarda Woźniaka, Olgę Wolniak, Martę Deskur, oraz młodych, m.in. Tomasza Kopcewicza. Natomiast w Galerii Wizytującej można kupić prace między innymi Tomasza Tatarczyka, Jarosława Modzelewskiego, Magdy Moskwy.

Zarówno marszandzi, jak i specjaliści od art bankingu zgadzają się, że przy wyborze konkretnego dzieła trzeba się kierować własnym gustem. Obraz czy rzeźba muszą się podobać. Oczywiście warunkiem jest korzystanie z oferty renomowanej galerii, która gwarantuje jakość prac. Z pewnością do takich należą m.in.: Starmach Gallery, Raster, Program, Galeria Wizytująca, Zderzak, Galeria Klimy Bocheńskiej, Le Guern, Galeria Piotra Nowickiego. Zajmują się one nie tylko sprzedażą, ale także promocją swoich artystów. Tylko niektóre biorą udział w liczących się międzynarodowych targach sztuki.

Na Targi Art Basel w Bazylei Starmach Gallery została przyjęta dopiero po siedmiu latach starań. Gdy już się jest w tym elitarnym gronie, komisja nadal ocenia, czy stoisko na targach było właściwie zaaranżowane, czy pokazano odpowiednio dobry towar. W przeciwnym razie nie ma co liczyć na obecność w następnym roku. Koszt wynajęcia i urządzenia 35-metrowego stoiska wynosi około 30 tys. franków szwajcarskich.

– Przyjeżdżają najwięksi muzealnicy, kuratorzy, marszandzi, kolekcjonerzy z całego świata. Wielu zamożnych przysłowiowego Picassa już ma, teraz chodzi o to, żeby mieć Picassa kupionego właśnie w Bazylei. Jest to jedyne miejsce, gdzie pierwszego dnia przed otwarciem można zobaczyć kolejkę karnie stojących multimilionerów – mówi Andrzej Starmach.

W Bazylei wystawia ponad 300 galerii z całego świata. Starmach Gallery jako pierwsza reprezentowała Polskę, teraz dołączyła jeszcze Fundacja Galerii Foksal.

– Po pięciu latach obecności na targach w Bazylei koszty już się nam zwróciły, co uważam za sukces. W zeszłym roku sprzedałem m.in. obraz Romana Opałki za 150 tys. euro, fotografię Jadwigi Sawickiej za 2,5 tys. euro i niewielką abstrakcję Jerzego Nowosielskiego za 20 tys. euro – mówi Andrzej Starmach.

Na targach prezentowana była też instalacja z przedstawienia Kantora „Umarła klasa”: cztery ławki, osiem postaci. Już po imprezie kupiło ją od Starmach Gallery niemieckie muzeum Pinakoteka Sztuki Nowoczesnej w Monachium. Za ile? Tajemnica handlowa.

O tym, że warto inwestować w sztukę współczesną, świadczą kolekcje tworzone przez firmy ubezpieczeniowe oraz banki, które przy okazji odgrywają rolę mecenasa.

W sztukę inwestują m.in.: Pekao SA, Kredyt Bank i BPH. Jeszcze do niedawna kolekcja tego ostatniego była największa wśród bankowych. Składała się z około 150 prac m.in. Edwarda Dwurnika, Ryszarda Grzyba, Jana Dobkowskiego.

Okazałą kolekcją może się też pochwalić ING Group; ma m.in. obrazy Jerzego Nowosielskiego, Stefana Gierowskiego, Wilhelma Sasnala.

Kama Zboralska,autorka cyklu książek„Sztuka inwestowania w sztukę. Przewodnik po galeriach”

– Kupowanie dzieł sztuki to najbardziej nobilitująca forma inwestowania. Jeśli wydajesz pieniądze na sztukę, to znaczy, że nie tylko masz już wszystko, ale do tego jesteś estetą. Niektórzy milionerzy przeszli do historii tylko dlatego, że przekazali swoje kolekcje do muzeów – mówi Andrzej Starmach, właściciel Starmach Gallery.

Polski rynek sztuki jest jeszcze mało przejrzysty, ciągle w fazie rozwoju. Obraz czy rzeźba to nadal towar luksusowy, i to nie tylko ze względu na cenę. Nie wszyscy, których stać na kupowanie sztuki, czują potrzebę jej posiadania, obcowania z nią na co dzień. Ostatnio widać większe zainteresowanie sztuką ze strony inwestorów wycofujących pieniądze z giełdy.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy