To aborcji Stany Zjednoczone zawdzięczają gigantyczny spadek przestępczości w latach 90. – twierdzą autorzy „Freakonomii”. W skrócie: legalizacja aborcji w latach 70. w większości stanów USA spowodowała, że na świat nie przyszły setki tysięcy młodocianych przestępców. Brzmi kontrowersyjnie? Nie powinno. Bo wbrew przyjętemu w Polsce publicystycznemu wzorcowi Steven Levitt i Stephen Dubner nie bawią się w obronę kontrowersyjnych tez. Zadają pytania, przegrzebując się przez gąszcz, zdawałoby się, mało istotnych lub niekoniecznie powiązanych danych. I znajdują odpowiedzi, które zwykle są dość zaskakujące, a niekiedy wręcz obrazoburcze.
Tyle że ich zdaniem „moralność to to, jak chcielibyśmy, by współczesny świat wyglądał, a ekonomia pokazuje jego rzeczywiste oblicze”.
Gorzej, że bronią tej książki w ostatecznym rozrachunku stają się właśnie te kontrowersyjne tezy – wykute i obrobione w dziennikarskim warsztacie, tak by przyciągały czytelnika.
W gruncie rzeczy nie jest to książka o ekonomii. To książka zgłębiająca tajniki socjologii – motywy działań ludzi w obrębie grup społecznych, w których przyszło im żyć. I dlatego też jest wyjątkowo wciągająca. Stąd też zapewne jej tytuł – „Freakonomia”, czyli jak kto woli Dziwaczna Ekonomia czy Ekonomia Dziwactw. Tytuł będący nieco samousprawiedliwieniem – osłoną przed czytelnikami, którym książka wydawałaby się jednak dziełem poważnie podchodzącym do analizowanej rzeczywistości. Puszczenie oka do czytelnika wydaje się jednak zbędne. To zajmująca lektura, jak rozumieć świat wbrew przyjętym przekonaniom społecznym. Lektura, która uczy zadawania ciekawych pytań i znajdywania na nie jeszcze ciekawszych odpowiedzi, nie publicystyczną drogą dedukcji, ale poprzez solidne i systematyczne przegrzebywanie tomów danych.
Niestety, pytania również bywają bronią obosieczną, z czego nie zawsze autorzy zdają sobie sprawę. Zawsze możne je zadać tak, by uzyskać z góry założony zakres odpowiedzi wpisujący się w niedopowiedzianą teorię autorów. I tu widać jak na dłoni konsekwencje faktu, że „Freakonomia” została napisana przez amerykańskiego ekonomistę i amerykańskiego dziennikarza dla amerykańskiego odbiorcy. Bo ekonomista (w tym przypadku Steven Levitt) wbrew pozorom nie pyta o to, „dlaczego dilerzy narkotyków ciągle mieszkają u mamy?”. Interesuje go jak działają mechanizmy ekonomiczne i motywy działania członków gangu dystrybuującego narkotyki, a nie losy jego członków. Ale kogo jest w stanie zainteresować rozdział pt. „Przychody grup przestępczych i droga awansu w subkulturach przestępczych?”. Pępowina między dilerem a matką dużo bardziej przemawia do wyobraźni ewentualnego czytelnika. A zwłaszcza nabywcy kartkującego książkę w poszukiwaniu czegoś, co go zaciekawi. I to już jest manipulacja.