– Przy kredytach walutowych klienci zwykle uznają, że zmiana banku się opłaca, gdy nowy zaproponuje marżę o 0,5 pkt proc. niższą niż dotychczasowy – mówi Tomasz Mikoda, dyrektor Obszaru Bankowości Hipotecznej w Banku Millennium.
– Jeśli kredyt był udzielony w złotych, zachętą do zmiany kredytodawcy może być minimalna różnica w marżach. Dzieje się tak dlatego, że inne koszty związane z przeniesieniem zadłużenia, na przykład opłaty sądowe, zostały w ostatnich latach znacznie obniżone. W dodatku część banków oferuje bezpłatną procedurę ubiegania się o nowy kredyt.
– Refinansowanie będzie najbardziej korzystne dla klientów, którzy spłacają kredyt hipoteczny od trzech lat lub dłużej – przekonuje Agnieszka Konarzewska, dyrektor Biura Promocji i Rozwoju Sprzedaży Produktów Hipotecznych GE Money Banku. – Wtedy różnica w poziomie marż w stosunku do obecnych stawek rynkowych jest największa i uzasadnia zmianę banku.
To oczywiście nie oznacza, że wszyscy spłacający kredyt hipoteczny powinni zacząć się rozglądać za zmianą banku. Czasami taka operacja nie ma sensu, bo oszczędność na miesięcznej racie spowodowana niższymoprocentowaniem nie zrekompensuje poniesionych kosztów.
– Około 40 proc. klientów przychodzących do nas po kredyt refinansowy przekonujemy, że zmiana im się nie opłaci – twierdzi Paweł Majtkowski, analityk produktów finansowych w firmie Expander. – Dotyczy to zwłaszcza osób, które zadłużyły się w walutach obcych. Tu różnica między marżą w nowej i starej ofercie musiałaby być naprawdę wysoka, by zrekompensować koszty przeliczeń kursowych. Gdy jest to kredyt w złotych, zwykle jesteśmy w stanie znaleźć lepszą ofertę. Wiele można też zaoszczędzić, zamieniając kredyt złotowy na walutowy.