Trzy tysiące białych kruków pod młotek

Siedzibę firmy tanio udekorujemy plakatami wybitnych artystów

Publikacja: 09.10.2008 00:53

Są w ofercie albumy i fotografie z historycznych miast (rara avis)

Są w ofercie albumy i fotografie z historycznych miast (rara avis)

Foto: Rzeczpospolita

Na kolejną aukcję trafiły książki wydane zaledwie kilkanaście lub kilka lat temu. To już nie jest epizod, ale tendencja. Dokładnie mówiąc: konieczność. Coraz trudniej o starodruki lub nawet ciekawe książki sprzed II wojny. W najbliższym czasie odbędą się trzy aukcje. Najpierw 11 października w krakowskim antykwariacie Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl) trafi pod młotek 1350 książek, fotografii i plakatów.

Wśród archiwaliów wyjątkową atrakcją jest zbiór kilkunastu osobistych dokumentów Jana Kiepury z lat 1920 – 1928, m.in. listów, w których szczegółowo pisze bratu o swoich wysokich dolarowych honorariach. Za listy zapłacimy minimum 10,5 tys. zł.

Specjalnością firmy są druki polskiej międzywojennej awangardy artystycznej, np. literatów: Tadeusza Peipera, Brunona Jasieńskiego, Juliana Przybosia, lub zaprojektowane graficznie przez malarzy: Henryka Stażewskiego, Władysława Strzemińskiego, Janusza M. Brzeskiego.

[srodtytul]Drogie dedykacje[/srodtytul]

Dział oferty „Nowa sztuka, nowa literatura” liczy 80 pozycji (ceny wywoławcze od 160 zł do 4,8 tys. zł). Jest to przede wszystkim fragment księgozbioru poety Jalu Kurka z dedykacjami włoskich futurystów dla naszego poety. Jest tu kilka odręcznych dedykacji od Filippo T. Marinettiego, twórcy włoskiego futuryzmu.

Gdyby nie fragment archiwum Kurka (są tu nawet różne zaproszenia, wycenione po 240 zł za sztukę), to w tym modnym dziale nie byłoby zbyt wielu pozycji. Wyróżnia się książka Witkacego „Nikotyna, alkohol, kokaina” z 1932 roku z odręczną dedykacją dla Janusza Kotarbińskiego, malarza i literata. Druczek ma cenę 3,5 tys. zł. Taki sam bez dedykacji miałby cenę wywoławczą ok. 480 zł.

Zgromadzono 83 rzadkie plakaty, głównie z lat 50. XX wieku (np. Cieślewicza, Lenicy, Fangora) w cenach od 60 do 1,2 tys. zł. Rynkową atrakcją stają się grafiki i plakaty Witolda Chomicza (1910 – 1984), do niedawna niesłusznie zapomnianego artysty. Jego przedwojenne plakaty pięć, sześć lat temu można było kupować na jarmarkach perskich po ok. 80 zł. Teraz na aukcjach kupowane są po ok. 800 – 1200 zł. Zawartość likwidowanej w 1999 roku pracowni Chomicza uratował przed zniszczeniem lub rozproszeniem krakowski mecenas sztuki Ziyad Raoof. Wnętrza pensjonatu i dworu w Tomaszowicach ozdobił przedwojennymi plakatami Chomicza. Na aukcji Rara Avis można kupić kilkadziesiąt plakatów, które stanowić mogą efektowną i prestiżową dekorację siedziby firmy.

Najdroższy jest pochodzący z 1920 roku plakat o wartości historycznej, agitujący do wojny przeciwko bolszewikom, autorstwa Tadeusza Waśkowskiego. W PRL za przechowywanie takich zabytków groziły ciężkie konsekwencje prawno-polityczne. Jedną z największych kolekcji antybolszewickich pamiątek miał warszawski bibliofil, niezapomniany Wacław Grymowski. Oglądałem te zbiory w jego mieszkaniu w 1980 roku.

Kolekcjonerską atrakcją jest zespół 32 odręcznych listów dotyczących Tatr autorstwa legendarnych historycznych postaci, np. Mariusza Zaruskiego, Bartusia Obrochty, Szymona Tatara (2,4 tys. zł). Są ciekawe oprawy wykonane przez wybitnych introligatorów. „Spis kleru diecezji krakowskiej” w 1904 roku oprawił Robert Jahoda. Na przedniej okładce widnieje herb kardynała Jana Puzyny (400 zł). Z kolei wydaną w 1900 roku „Historię Uniwersytetu Jagiellońskiego” oprawił Franciszek Radziszewski (2,4 tys. zł). Warto zwrócić uwagę na albumy z fotografiami Jana Bułhaka.

[srodtytul]Niska podaż[/srodtytul]

Jeśli w ofercie są książki z lat 50. XX wieku, świadczy to tylko o niskiej podaży towaru. Do niedawna stali klienci antykwariatów dostawali zwykłą pocztą drukowane co miesiąc lub co kwartał katalogi ofertowe z tego rodzaju pozycjami. Katalogów ofertowych już się nie drukuje. Pozycje, które do niedawna stały na półkach, teraz antykwariusze rezerwują na aukcje.

[wyimek]10,5tys. zł kosztują przedwojenne listy Jana Kiepury, w których zdradza tajemnice swoich zarobków[/wyimek]

Antykwariusze informują, że średnio ok. 25 – 30 proc. aukcyjnej oferty nadal trafia do bibliotek państwowych i muzeów. Jeszcze pięć, sześć lat temu było to ok. 50 procent. Książki te nie wrócą na rynek. Zatem w przyszłości książek w handlu będzie jeszcze mniej. Nie ma nadziei na to, że nasze biblioteki, wzorem zachodnich, zaczną wyprzedawać dublety. Biblioteka Narodowa stale się pozbywa dubletów, ale wyłącznie rozdaje je nowym lub uboższym książnicom. Podobnie postępują inne książnice.

Z kolei 18 października krakowski antykwariat Wójtowiczów (www.antykwariat.wojtowicz.krakow.pl) zaoferuje na aukcji np. księgę z 1504 r. „Legenda o św. Jadwidze”. Zawiera ona 67 drzeworytów, jest w zaledwie sześciu krajowych bibliotekach (cena wywoławcza 42 tys. zł). Tylko 8 tys. zł zapłacimy za pochodzący z 1641 roku paszkwil na arian.

Wydany w 1641 roku trzytomowy „Herbarz” Szymona Okolskiego kosztuje aż 10 tys., ponieważ zawiera absolutnie rzadki pierwszy tom, którego nakład spłonął u wydawcy – informuje Piotr Wójtowicz. W sumie jest 1019 pozycji, w tym 140 starodruków, wśród nich wiele zabytków z XVI wieku.

[srodtytul]Stan zachowania w cenie[/srodtytul]

Piotr Wójtowicz zwraca uwagę na tendencję równie niepokojącą jak niska podaż. Mianowicie, coraz trudniej o pozycje w dobrym stanie. Właściwie większość wymaga mniejszej lub większej ingerencji konserwatorskiej. To potwierdzenie, że w przyszłości, podobnie jak dziś, najwyższe ceny uzyskiwać będą tylko druki w stanie bardzo dobrym.

Krakowski Antykwariat Naukowy (www.antkrak.krakow.pl) zaprasza na aukcję 25 października. Wystawi ok. 600 pozycji, w tym najrzadsze druki Adama Mickiewicza. To ballada „Ucieczka” z 1832 roku, 14 stroniczek zaczniemy licytować od 1,5 tys. zł. Sześciostronicowy „Hymn do miłości” z 1831 roku wyceniono też na 1,5 tys. zł. Atrakcją jest teka oryginalnych rysunków Allana Rzepki (40 na 60 cm) ilustrujących „Rękopis znaleziony w Saragossie” Jana Potockiego. Za 24 ilustracje zapłacimy 20 tys. zł.

Kolekcjonerom i antykwariuszom brakuje syntezy notowań aukcyjnych za poprzednie lata. Łatwa ocena częstości pojawiania się danej pozycji, opis jej cech indywidualnych i stanu zachowania egzemplarzy wcześniej oferowanych na rynku pozwoliłoby na trafniejsze wyceny. Dziś przy wycenach, prawdę mówiąc, antykwariusze skazani są przede wszystkim na swoją pamięć i analizę własnych baz danych obejmujących pozycje sprzedane przez daną firmę, nie zaś na całym rynku. W innych krajach takie syntezy wydawane są od dziesięcioleci.

Na kolejną aukcję trafiły książki wydane zaledwie kilkanaście lub kilka lat temu. To już nie jest epizod, ale tendencja. Dokładnie mówiąc: konieczność. Coraz trudniej o starodruki lub nawet ciekawe książki sprzed II wojny. W najbliższym czasie odbędą się trzy aukcje. Najpierw 11 października w krakowskim antykwariacie Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl) trafi pod młotek 1350 książek, fotografii i plakatów.

Wśród archiwaliów wyjątkową atrakcją jest zbiór kilkunastu osobistych dokumentów Jana Kiepury z lat 1920 – 1928, m.in. listów, w których szczegółowo pisze bratu o swoich wysokich dolarowych honorariach. Za listy zapłacimy minimum 10,5 tys. zł.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy