Trudna droga do euro

Rząd nie wyklucza poślizgu przy wejściu do ERM2, ale nie w przyjęciu euro. Ekonomiści są mniej optymistyczni – ich zdaniem trudno będzie się pożegnać ze złotym już za trzy lata

Publikacja: 23.01.2009 02:48

Bratysława. Radość z pierwszych 10 euro

Bratysława. Radość z pierwszych 10 euro

Foto: AFP

Perspektywy dla światowej i polskiej gospodarki są coraz gorsze. Europę ogarnia recesja, a instytucje finansowe obniżyły prognozy dynamiki PKB na 2009 r. dla Polski nawet do minus 0,5 proc. Komisja Europejska ostrzega, że już w tym roku nasz deficyt finansów publicznych może wzrosnąć do 3,6 proc. PKB. To oznacza, że nie będziemy spełniać jednego z głównych kryteriów z Maastricht wymaganego dla przyjęcia euro.

Pomimo tych sygnałów polski rząd za wszelką cenę chce przekonać rynek, że uda się nam wejść do unii walutowej w 2012 r. – Nasz cel i determinacja to przystąpienie do strefy euro w 2012 r., ale jesteśmy świadomi, że wejście do systemu przygotowawczego (ERM2) zależy od tego, co się dzieje na rynkach. Możliwe, że zdecydujemy się przystąpić do systemu nie w pierwszej połowie roku, ale w drugiej – wyjaśnił Rostowski.

Wcześniej jedna z agencji informacyjnych podała, że rząd nie wyklucza odsunięcia w czasie także wejścia do strefy euro. Po tej wiadomości złoty stracił kilka groszy wobec głównych walut. Pod koniec dnia euro kosztowało 4,36 zł, dolar 3,37 zł, a frank szwajcarski 2,92 zł.

Zdaniem byłego wiceprezesa NBP Krzysztofa Rybińskiego każdy, kto zna procedury związane z przyjmowaniem euro, doskonale rozumie, że wejście do mechanizmu ERM2 (w którym kraj przebywa zazwyczaj dwa lata) w drugiej połowie 2008 r. oznacza faktyczne przesunięcie przyjęcia euro na 2013 r. – Spowolnienie będzie tak silne, że nie uda się utrzymać deficytu poniżej 3 proc. PKB – wyjaśnia Rybiński. – Dopiero 2011 – 2012 r. można będzie poprawić deficyt i realna data euro w Polsce to 2014 r.

Jeszcze większym pesymistą jest były minister finansów Mirosław Gronicki. Według niego o wejściu do ERM2 możemy pomyśleć, gdy gospodarka przyspieszy, najwcześniej w 2010 r. – W najbardziej optymistycznym scenariuszu PKB zacznie rosnąć już pod koniec tego roku, wówczas euro moglibyśmy przyjąć w 2013 r. Ale w obliczu rosnącego pesymizmu bardziej prawdopodobną datą jest 2015 r. – stwierdził Gronicki.

Podobnego zdania jest ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak. – W tej kadencji Sejmu nie uda się przecież zmienić konstytucji, a bez tego nie ma sensu wchodzić do ERM2, bo za dużo będzie nas kosztowało pilnowanie kursu – wyjaśnił Jankowiak. Ekonomiści podkreślają, że aby utrzymać datę 2012, trzeba na przełomie kwietnia i maja znaleźć się w systemie ERM2, w którym wahania kursu zostają ograniczone do mniej więcej 15 proc. od wcześniej ustalonego poziomu.

Andrzej Bratkowski, były wiceprezes NBP, i Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch, uważają, że przy dużej determinacji rządu data 2012 może być realna. – Wchodzenie do ERM2 w sytuacji dużych zawirowań na rynkach i niepewności co do poziomu deficytu jest ryzykowne, ale możliwe – stwierdził Bratkowski. – Spełnienie warunków jest realne przy dużej woli rządu. Ale sytuacja na rynkach jest niezależna od polityków, a przy takiej niestabilności wchodzenie do ERM2 nie byłoby rozsądne – dodaje Bodys. Ekonomiści ankietowani przez Agencję Reutera spodziewają się, że pozostałe kraje regionu – Czechy, Estonia i Węgry – mogą przyjąć euro w 2013 r.

[ramka][srodtytul]Obligacje w euro[/srodtytul]

Ministerstwo Finansów planuje emisję pięcioletnich obligacji o wartości 1 mld euro. W ten sposób będziemy pierwszym krajem, który wyemituje euroobligacje w tym roku. Transakcja ma być przeprowadzona w najbliższym czasie. Zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego emisja obligacji to jedyny sposób sfinansowania deficytu. Wczoraj Fitch przyznał planowanym euroobligacjom rating A–. „Polska radzi sobie całkiem nieźle z pogarszającą się sytuacją gospodarczo–finansową” – uzasadniła swoją ocenę agencja.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

[mailto=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail][/i]

Perspektywy dla światowej i polskiej gospodarki są coraz gorsze. Europę ogarnia recesja, a instytucje finansowe obniżyły prognozy dynamiki PKB na 2009 r. dla Polski nawet do minus 0,5 proc. Komisja Europejska ostrzega, że już w tym roku nasz deficyt finansów publicznych może wzrosnąć do 3,6 proc. PKB. To oznacza, że nie będziemy spełniać jednego z głównych kryteriów z Maastricht wymaganego dla przyjęcia euro.

Pomimo tych sygnałów polski rząd za wszelką cenę chce przekonać rynek, że uda się nam wejść do unii walutowej w 2012 r. – Nasz cel i determinacja to przystąpienie do strefy euro w 2012 r., ale jesteśmy świadomi, że wejście do systemu przygotowawczego (ERM2) zależy od tego, co się dzieje na rynkach. Możliwe, że zdecydujemy się przystąpić do systemu nie w pierwszej połowie roku, ale w drugiej – wyjaśnił Rostowski.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy