Jeszcze niedawno szczytem marzeń wielu osób było posiadanie szwajcarskiego zegarka, najlepiej w złotej kopercie. Informacja, że zwykły stalowy zegarek świetnej marki kosztuje od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych, budziła niedowierzanie.
Dziś nikogo to już nie dziwi. Prawie w każdym centrum handlowym jest sklep z zegarkami z wyższej półki. Aktywnie działa Klub Miłośników Zegarków, który co roku organizuje konferencje w jednym z prestiżowych warszawskich hoteli. Na spotkania te przyjeżdża około 120 osób.
Prawdziwy miłośnik zegarków zwykle nie potrafi harmonijnie połączyć pasji z inwestowaniem. Dla hobbysty największą przyjemnością jest używanie zegarka i ciągłe uzupełnianie kolekcji. A przecież niełatwo znaleźć balans między kolejnym wydatkiem i potrzebami rodziny.
Jedno łączy kolekcjonerów i inwestorów – niechęć do podróbek. Dominuje pogląd, że nielegalne kopie psują rynek, ponieważ kupujący podróbki nigdy nie zrozumieją, na czym polega jakość markowego zegarka. Właśnie dlatego podczas ostatniej konferencji Klubu Miłośników Zegarków zorganizowano pod warszawskimi Złotymi Tarasami widowiskowe miażdżenie podróbek za pomocą spychacza.
Wysokiej klasy zegarków nie produkuje się w Azji czy Afryce. Większość z nich powstaje w szwajcarskich wysoko wyspecjalizowanych fabrykach. Ciekawostkę stanowi to, że tylko zegarkowa arystokracja korzysta z własnych mechanizmów. Werki nawet dla bardzo dobrych producentów dostarcza szwajcarska fabryka ETA.